Praktycznie – strona amerykańska ma teraz czas, aby udowodnić, że syryjski reżim nie jest w stanie skutecznie zabezpieczyć swojego arsenału. Jednocześnie nie wiadomo, czy za chwilę sami Rosjanie nie zaczną kwestionować rezolucji ONZ, gdyż z dzisiejszych słów Władimira Putina wynika, że celem jest zupełne zablokowanie jakiekolwiek groźby militarnej interwencji w Syrii. Jednocześnie to teraz Rosja przejmuje odpowiedzialność za działania reżimu Assada, który sam wydaje się nie do końca kontrolować – jeżeli za prawdziwe uznamy doniesienia niemieckiego wywiadu sugerujące, że atak chemiczny był samowolką jednego z generałów. Tylko, że to już mniej interesuje rynki finansowe, które teraz będą ustawiać się pod przyszłotygodniowe posiedzenie FED. Obawy, że przekaz może być „gołębi" mogą sprawić, że dolar pozostanie pod presją spadkową.
Informacje, że Grecja może potrzebować nawet dwóch pakietów pomocowych w najbliższych latach (dzisiejsze słowa Luc Coene z ECB) nie wpłynęły zbytnio na notowania euro. Rynek spokojnie przygląda się Grecji, gdyż skala potencjalnego wsparcia nie będzie zbyt duża, sytuacja ekonomiczna na peryferiach stopniowo się poprawia, a przede wszystkim nikt już nie mówi o możliwości kolejnej restrukturyzacji długu, która byłaby najbardziej bolesnym rozwiązaniem dla inwestorów. Analogicznie rynek ignoruje ostatnie zachowanie się portugalskiego długu, gdzie rentowności obligacji zaczęły znów niebezpiecznie. Większe zainteresowanie budzi sytuacja we Włoszech, ale tutaj widać, że debata nad pozbawieniem mandatu Silvio Berlusconiemu przeciąga się w czasie – kolejne spotkanie zostało zaplanowane na czwartek. Można jednak odnieść wrażenie, ze przeciwnicy Berlusconiego zaczynają oceniać, na ile rzeczywiście opłacałby im się scenariusz wcześniejszych wyborów. Tym samym ta sprawa może teoretycznie ciągnąć się tygodniami...
Tym samym głównym wątkiem dla rynków będą teraz spekulacje wokół tego, co rzeczywiście może znaleźć się w komunikacie FED w przyszłym tygodniu. Jeżeli rynek wycenia potencjalne ograniczenie QE3 jedynie o 10 mld USD miesięcznie w pierwszym rzucie, to czy uwzględnia też przesunięcie takiej decyzji na październik, czy jednoczesne połączenie jej z potencjalną obniżką celu stopy bezrobocia poniżej 6,50 proc. Oczywiście nadal preferowany scenariusz zakłada termin wrześniowy, ale uwzględnijmy też to, że w ostatnich tygodniach inwestorzy liczyli na znacznie bardziej „jastrzębie" rozwiązania i tym samym proces redukowania długich pozycji w dolarach może postępować (zwłaszcza, że oddaliło się też zagrożenie atakiem na Syrię o czym już wspominałem).
Na wykresie EUR/USD widać jednak, że rynek utknął w konsolidacji – wsparcia to okolice 1,3240 i dalej 1,3220, a opór to cała strefa 1,3275-1,3300 i dalej 1,3320, oraz 1,3340. Nadal większe prawdopodobieństwo wiąże się z możliwym złamaniem bariery 1,33 i ruchem w górę. Jutro na godz. 13:40 zaplanowane jest wystąpienie szefa ECB przy okazji konferencji w Rydze organizowanej przez łotewski bank centralny. Pytanie, czy Mario Draghiemu uda się przekonać rynki finansowe do swoich pesymistycznych tez nt. gospodarki.
Wykres dzienny EUR/USD