Tym bardziej że niemal wszystkie straty po ubiegłotygodniowym tąpnięciu warszawski parkiet już odrobił. Temat OFE schodzi powoli na dalszy plan. Dlatego sygnałów do dalszych ewentualnych zwyżek należy raczej szukać na największych zagranicznych giełdach. Tam, jeśli wierzyć przewidywaniom analityków Morgana Stanley'a, wciąż istnieje spory potencjał zwyżkowy, choć ich zdaniem trzeba się liczyć ze zmiennością notowań.
Patrząc na tegoroczne notowania rodzimych indeksów do takich warunków działania krajowi inwestorzy zdążyli się już przyzwyczaić. Wczorajsza sesja przyniosła odpoczynek po dynamicznym wzroście. Po trzech bardzo udanych dla posiadaczy akcji sesjach z kupujących nieco uszło powietrze. WIG20 zakończył notowania nad kreską, choć większą część dnia spędził w strefie spadków. Dzięki udanej końcówce nasza giełda znowu okazała się jedną z najsilniejszych. Spora grupa spółek kontynuowała wzrost odrabiając z nawiązką straty z ubiegłego tygodnia. Spośród potentatów rynkowych wchodzących w skład WIG20 najlepiej radziły sobie Synthos i Eurocash. Wygląda na to, że obie spółki na dobre powróciły do łask inwestorów. Sporym wzięciem cieszyły się też papiery PGNiG i GTC.
Na szerokim rynku najwięcej powodów do zadowolenia mieli akcjonariusze Mabionu oraz Eko Eksportu, których notowania po kilkunastoprocentowej zwyżce ustanowiły historyczne maksima. Z kolei wśród najmocniej przecenionych znalazły się akcje B3System i Decory.
Złoty czwarty dzień z rzędu zyskiwał w relacji do głównych walut. Umocnienie polskiej waluty ma związek z rosnącym popytem inwestorów zagranicznych na polskie obligacje. Ich rentowność powróciła do poziomu sprzed czwartkowej wyprzedaży wywołanej rządowymi planami zmian w OFE. Co może oznaczać, że zagranica wciąż ma duże zaufanie do naszego rynku. Pod koniec notowań za euro płacono 4,22 zł, a dolar wyceniany był na 3,17 zł.