Próżny trud bankierów centralnych z Europy

Czwartek przyniósł względną stabilizację na rynku walutowym po tym, jak w poprzednich dominowały przetasowania związane ze zmianą nastawienia w kontekście przyszłotygodniowego posiedzenia Fed.

Aktualizacja: 11.02.2017 12:53 Publikacja: 13.09.2013 10:16

Konrad Białas

Konrad Białas

Foto: TMS Brokers

Dla przypomnienia teraz oczekuje się, że Fed pozostanie ostrożny w działaniach na rzecz ograniczania ekspansji monetarnej i zredukuje QE3 zaledwie o 10 mld USD, podczas gdy jeszcze na początku września mówiło się o 25 mld USD. Amerykański dolar oddał już premię z tytułu większego ograniczania programu skupu aktywów i obecnie rynek przechodzi w fazę wyczekiwania, na co faktycznie zdecyduje się Rezerwa Federalna.

Tymczasem przedstawiciele banków centralnych w Europie w czwartkowych wystąpieniach starali się zabrzmieć jak najbardziej gołębio, aby przekonać rynek, że w odróżnieniu od Fed wciąż utrzymują ekspansję monetarną na bieżącym poziomie. Prezes EBC Mario Draghi stwierdził, że ostatni wzrost rynkowych stóp procentowych jest nieuzasadniony i powtórzył, że deklaracja utrzymania niskich stóp przez bank centralny jest wciąż aktualna. Dodał, że ożywienie gospodarcze w strefie euro jest na bardzo wczesnym etapie. Rozczarowujące dane o spadku produkcji przemysłowej w lipcu o 1,5% m/m niewątpliwe wspierały jego słowa. Podobnie ostrożnie nastawienie do sytuacji w gospodarce przedstawiał prezes Banku Anglii Marka Carney, który dodatkowo obwiniał Fed za ostatni wzrost rynkowych długoterminowych stóp procentowych, które nie odpowiadają założeniom polityki pieniężnej. Decydenci w bankach centralnych widzą, że przesadna wiara rynku w szybki powrót ożywienia skutkujący wyceną wcześniejszego zacieśniania polityki monetarnej może w konsekwencji stłumić wzrost gospodarczy, dlatego starają się werbalnie przeciwdziałać tym procesom. Ale gdy inwestorzy mają do wyboru silnie optymistyczne wskaźniki wyprzedzające albo słowa bankierów centralnych, którzy w ostatnich latach nie raz się mylili, wolą wybrać to pierwsze.

Dzisiejsze dane o sierpniowej inflacji CPI z Polski mogą przykuć uwagę inwestorów, biorąc pod uwagę duże zaskoczenie miesiąc temu. Konsensus zakłada stabilizację wskaźnika na poziomie 1,1% r/r, choć moim zdaniem możemy zobaczyć wzrost do 1,4% jako efekt ostatnich zwyżek opłat za wywóz śmieci oraz niższą niż w przeszłości sezonową deflacją cen żywności. Ale nawet takie przyspieszenie inflacji ma nikłe szanse na zmianę nastawienia RPP, a w konsekwencji na wpłynięcie na rynek PLN. Z USA poznamy ważny raport o sprzedaży detalicznej oraz wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan, jednak na 5 dni przed decyzją Fed dane niewiele zmienią w kontekście nastawienia inwestorów do USD.

EUR/PLN:

Po tak dobrym tygodniu dla polskich obligacji możliwe, że przed weekendem dojdzie do realizacji zysków, co będzie wywierać pośrednią presję na złotego. Psychologiczny poziom 4,20 EUR/PLN wygląda na niezagrożony przełamaniem. Wahania powinny być utrzymane poniżej 4,2350/00.

EUR/USD:

Eurodolar przechodzi w konsolidację w oczekiwaniu na Fed. Od dołu wahania powinny być ograniczone przez strefę 1,3240/55; opór w rejonie 1,3325/45.

Konrad Białas

Okiem eksperta
Prezes NBP inaczej interpretuje cykl obniżek stóp
Okiem eksperta
Banki centralne na pierwszym planie
Okiem eksperta
Drugi oddech energetyki atomowej
Okiem eksperta
Okazja, by dobierać złoto lub spółki wydobywcze
Materiał Promocyjny
PZU ważnym filarem rynku kapitałowego i gospodarki
Okiem eksperta
Wszystkie oczy na Radę
Okiem eksperta
Nowa rzeczywistość dla górników złota