Delegaci lewicowej partii Syriza, premier Tsipras i minister finansów Varoufakis, odrzucili wczorajszą wstępną propozycję przedłużenia programu pomocowego, którego warunkami była kontynuacja reform strukturalnych oraz program oszczędnościowy. Po uznaniu tychże warunków za absurdalne i nie do zaakceptowania, środowisko ministrów finansów podzieliło się na uznających Greków za nieodpowiedzialnych oraz uspokajających i przypominających, że do końca tygodnia jeszcze czas.

Bez wątpienia przedłużyło to okres ciszy przed burzą, jaka obecnie panuje na rynkach, ale także wpłynęło negatywnie na nastroje inwestorów. Traciły europejskie parkiety oraz euro a rentowności niemieckich 10-latek ponownie kierują się w kierunku zera. Wczoraj znacząco tracił także brytyjski funt, ponieważ opadł już kurz po zachwycie inwestorów kwartalnym raportem o inflacji Banku Anglii. Dodatkowo, brytyjskiej walucie nie pomagał dzisiejszy odczyt inflacji, który był niższy od rynkowego konsensusu i wzbudził obawy o trwałą deflację w Wielkiej Brytanii. Do najmocniejszych walut należą dzisiaj nowozelandzki dolar i korona norweska. Dane o sprzedaży detalicznej w Nowej Zelandii stworzyły pro-wzrostowy sentyment dla pary NZDUSD, a ponowny wzrost cen ropy naftowej do 54$/b wspierał wzrost korony.

Wpływ greckiej huśtawki nastrojów nie ominął także polskiego złotego, który dzisiaj o poranku traci do powyżej 4,19 w stosunku do euro. Umocnił się także dolar, który obecnie kosztuje już ponad 3,68zł. Dla ekonomistów ważne będą także dzisiejsze dane  z polskiego rynku pracy o 14:00 – poznamy zmiany zatrudnienia i wynagrodzeń w styczniu. W kontekście najbliższego posiedzenia RPP ważne będą także czwartkowe dane o produkcji przemysłowej.

Dużo zmienności przyniesie środa ze względu na wiele istotnych publikacji. Wśród nich będą dane o produkcji przemysłowej oraz, co ważniejsze, publikacje minutes Banku Anglii oraz Rezerwy Federalnej, które bez wątpienia przyniosą sporo zmienności na parach powiązanych z funtem i dolarem. Niemniej, oba banki centralne nie znały wielu ważnych danych (m.in. z rynku pracy w Stanach oraz o inflacji w Wielkiej Brytanii), więc zmiany w protokołach nie będą duże.