Problem w tym, że Grecy nie kwapią się zbytnio do mocniejszych wyrzeczeń, straszą międzynarodową opinię publiczną możliwością utraty płynności w ciągu najbliższych 2 tygodni, a także nie chcą zbytnio dyskutować o trzecim programie pomocowym. Czy to gra zwana „chicken game" nastawiona na uzyskanie potężnej redukcji zadłużenia kosztem ogłoszenia bankructwa i wypadnięcia poza strefę euro? To wciąż dość radykalny scenariusz, który miejmy nadzieję, że nie zaistnieje.
Opublikowane dzisiaj dane makro z USA były mieszane. Chicago PMI nie odbił zbytnio po spadku z lutego i wyniósł 46,3 pkt., co może potwierdzać jutrzejszy słabszy ISM dla przemysłu (szacunki zakładają spadek do 52,5 pkt. w marcu). Z drugiej strony mieliśmy lepszy odczyt indeksu zaufania konsumentów Conference Board, który w marcu wzrósł do 101,3 pkt. To kolejne po odczycie danych Uniwersytetu Michigan z ostatniego piątku dane, które sygnalizują potencjalne ożywienie wśród konsumentów w najbliższych miesiącach.
EUR/USD nie zdołał dzisiaj zejść poniżej 1,07 i po południu nieco odbijał w górę. Trudno jednak zakładać, że może to przełożyć się na wyjście ponad 1,0790-1,0820. Trend spadkowy pozostanie wyraźny, co może skutkować testowaniem i być może złamaniem rejonu 1,0635-50 jeszcze w tym tygodniu.
Opracował: Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ