W trakcie zeszłorocznej hossy największa korekta liczyła 40 pkt bazowych. Obecnie rentowności rosną już prawie od trzech miesięcy, podczas gdy w trakcie ubiegłorocznej hossy korekty nie przekraczały kilku tygodni.

Nasuwa się pytanie, czy mamy do czynienia z chwilowym odwrotem od polskich obligacji, czy ma miejsce zmiana trendu. Jeśli spojrzy się na wykres rentowności, można dostrzec już zmianę trendu ze spadkowego na wzrostowy.

Kolejne pytanie, które powstaje, to czy w obecnych warunkach braku inflacji zwyżki rentowności będą trwałe. Deflacja w Polsce wynosi obecnie 1,5 proc., tym samym realna rentowność obligacji dziesięcioletnich jest wyższa niż 2,5 proc. Publikowany przez BIEC wskaźnik przyszłej inflacji, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych, wskazuje na stabilizację cen na obecnym poziomie.

Choć ostatni odczyt nieznacznie wzrósł (+0,1 pkt), to komentarz Instytutu brzmi neutralnie: „...jedynie składowe dotyczące oczekiwań producentów wskazują na nasilenie się nastrojów proinflacyjnych. Pozostałe składowe działają w kierunku spadku lub stabilizacji cen konsumpcyjnych".

Potencjał wzrostu rentowności wydaje się zatem ograniczony. Powrót do trendu spadkowego też wydaje się obecnie mało realny. Możliwe, że polski rynek długo wchodzi w fazę bez określonego wyraźnego trendu, jednak z większą zmiennością.