Dolar amerykański jest wyprzedawany od wczorajszego dnia, po poniedziałkowej redukcji części ruchów wywołanych po publikacji piątkowych danych z rynku pracy. Podwyżka podczas październikowego jest w zasadzie wykluczona, gdyż Rezerwa Federalna musi ocenić, czy ostatnie dane są wywołane jedynie jednorazowymi czynnikami, czy wskazuje to na jakieś większe spowolnienie na rynku pracy. W tym tygodniu będziemy mogli usłyszeć przemowy Williamsa, George oraz Bullarda.
Słabość dolara wykorzystują waluty surowcowe, a w szczególności waluty antypodów. Na rynku surowców trwa właściwie nieprzerwany rajd w tym tygodniu, co jest wsparte poprzez słabość amerykańskiego dolara. Jednak kolejne odbicie na rynku mleka nie ma w zasadzie nic wspólnego ze słabością dolara. Cena mleka w proszku na aukcjach odbiła czwarty raz z rzędu ze względu na dalsze ograniczanie wolumenu sprzedaży przez Fonterrę, największego producenta produktów mlecznych na świecie. Zmieniają się również perspektywy dotyczące produkcji tych towarów w Nowej Zelandii. Ze względu na trudne warunku pogodowe produkcja może spaść w tym roku nawet o 6% wg niektórych prognoz. W rozpoczętym w 2000 roku stuleciu produkcja mleka kurczyła się jedynie 3 krotnie w ujęciu rocznym, ale nigdy więcej niż 3%. Mocny wzrost cen najważniejszego towaru eksportowego Nowej Zelandii wywołał rajd NZD, który w stosunku do USD znalazł się dzisiaj nawet powyżej 0,6600.
Podczas nocy mieliśmy ważne wydarzenie ze strony Japonii. BoJ podejmował dzisiaj decyzje w sprawie dalszego prowadzenia polityki monetarnej. Tam w zasadzie nic nie uległo zmianie, z utrzymaniem rocznego tempa wzrostu bazy monetarnej na poziomie 80 bilionów jenów. Haruhiko Kuroda, szef banku nie powiedział podczas konferencji w zasadzie nic nowego. Inwestorzy spodziewali się jednak przynajmniej jakieś słownej wskazówki, co do ewentualnego dalszego luzowania polityki podczas kolejnego posiedzenia, które będzie miało miejsce już 30 października. Wtedy będziemy mieli również do czynienia z publikacją nowych prognoz makroekonomicznych do Japonii, co nieco zmieni obraz wśród członków BoJ.
Złoty zachowuje się dzisiaj dosyć stabilnie. Wczoraj podczas konferencji NBP po decyzji o wysokości stóp procentowych, które nie uległy zmianie, Marek Belka powiedział, że osiągnięcie celu inflacyjnego prawdopodobnie odsunie się w czasie, co wywołało nieznaczną słabość złotego. Z drugiej strony stwierdził on, iż Polska wyjdzie z deflacji już w listopadzie. Po godzinie 10:30 za dolara musieliśmy płacić: 3,7546 zł, za euro: 4,2211 zł, za funta: 5,7400 zł, natomiast za franka: 3,8805 zł.
Michał Stajniak