Wskaźniki aktywności biznesowej mogą łatwo ustawić nastroje do poszukiwania tanich okazji na rynku akcji, za czym powinny podążyć surowce i waluty. Jednak gwiazdą pierwszego tygodnia w miesiącu tradycyjnie będzie raport z rynku pracy USA.
W USA każda publikacja z najwyższej póki będzie dokładnie analizowana pod kątem, czy dokłada, czy odejmuje argumentów Fed za szybszą ścieżką normalizacji polityki monetarnej. Pierwszy test będzie już w poniedziałek przy publikacji indeksu ISM dla przemysłu. Listopad przyniósł nieoczekiwany spadek wskaźnika poniżej 50 pkt, sugerujący pierwszy od trzech lat miesiąc kurczenia się sektora. W grudniu oczekuje się lekkiej poprawy (do 49 z 48,6), więc zawiedzenie tych oczekiwań będzie ciosem dla USD. Wskaźniki regionalne pozostają niejednoznaczne z oznakami poprawy w Nowym Jorku i Richmond, ale pogorszeniem koniunktury w Dallas, Filadelfii, Kansas i Chicago.
Jednocześnie zdecydowanie lepiej prezentuje się sektor usługowy, gdzie ISM (śr) ma wzrosnąć do 56 z 55,9. I właściwie ta figura jest ważniejsza, gdyż to usługi generują zdecydowana większość miejsc pracy w gospodarce USA. Stąd prognozy dla wzrostu zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (pt) uśredniają się na solidnym poziomie 200 tys. Przy dodatniej rewizji danych za poprzednie miesiące powinno to pozwolić na spadek stopy bezrobocia poniżej 5 proc. Wielką niewiadomą, która może wprowadzić nieco zamieszania w odbiorze raportu z rynku pacy, będzie dynamika płacy godzinowej, która w grudniu podatna jest na zaburzenia statystyczne. W zeszłym roku po nieoczekiwanym spadku o 0,2 proc. m/m w grudniu, styczeń przyniósł odbicie o 0,6 proc.
Z innych danych raport ADP (śr) będzie budował oczekiwania względem danych Departamentu Pracy, a dane o listopadowym handlu zagranicznym będą oceniane pod kątem wpływu siły dolara. Także w środę otrzymamy protokół z grudniowego posiedzenia FOMC, gdzie doszło do pierwszej od 9 lat podwyżki stóp procentowych. W dokumencie kluczowe będzie, jak silna jest opozycja przeciw szybszemu tempu podwyżek. W przyszłym tygodniu uwagę przyciągać też będą wystąpienia przedstawicieli Fed: Lackera i Evansa w czwartek i Williamsa w piątek.
Ze strefy euro otrzymamy finalne odczyty indeksów PMI dla przemysłu (pon) i usług (śr) i choć nie powinny się istotnie różnić od wskazań wstępnych, to nawet niewielka korekta w górę może być wystarczającym pretekstem dla europejskich giełd, by zacząć nowy rok z mocniejszym akcentem wzrostowym. Dla EUR lepszy sentyment będzie złym omenem, gdyż w 2016 r. unijna waluta powinna przejąć prym jako wehikuł finansujący carry trade, więc im lepszy klimat inwestycyjny, tym więcej pożyczania w EUR z celem inwestowania zagranicą. Rynek walutowy będzie też wrażliwy na wskazania inflacji (wt), gdyż po silnych spadkach cen surowców w ostatnich tygodniach przeważają ryzyka na rzecz niższych odczytów inflacji, które mogą skłaniać ECB do dalszego luzowania.