Wyprzedaży poddawane są instrumenty wielu krajów, w tym również tych rozwiniętych, jak chociażby USA czy Niemcy. W przypadku papierów amerykańskich o dziesięcioletnim horyzoncie inwestycyjnym rentowność, która jeszcze w lipcu kształtowała się na historycznie niskim poziomie wynoszącym 1,36 proc., obecnie wynosi już ponad 1,77 proc. Obligacje niemieckie o analogicznym tenorze również notują znaczące przeceny, windując dochodowość z poziomu -0,145 proc. obserwowanego jeszcze pod koniec września do ponad 0,07 proc. obecnie. Fala przecen na rynku długu nie ominęła również Polski, której dziesięciolatki od ubiegłej środy kwotowane są ponownie przy dochodowości przewyższającej 3 proc.
Tak aktywna wyprzedaż wynika z wielu czynników. Do najważniejszych zaliczyć można przede wszystkim coraz bardziej jastrzębi nastrój panujący wśród członków FOMC, który może się przełożyć na podniesienie stóp procentowych funduszy rezerwy federalnej. Do tego dochodzą wyższe oczekiwania inflacyjne, napędzane wzrostem cen paliw, które jeszcze bardziej uwiarygadniają taki scenariusz rozwoju wydarzeń. Bez odpowiedzi pozostaje jednak wciąż pytanie, jak długo utrzyma się obecnie obserwowany trend. Jego trwałość z pewnością potwierdziłyby kolejne dobre dane makroekonomiczne, w tym głównie dotyczące tempa wzrostu gospodarczego czy inflacji w USA.