Inwestorzy wydają się poważnie brać pod uwagę, że doszliśmy do punktu, w którym trend spadkowy stóp procentowych się odwróci. Wiążą to z wyczerpywaniem się potencjału banków centralnych. Na przykład Europejski Bank Centralny będzie borykał się z coraz węższym spektrum papierów spełniających kryteria jego programu skupu obligacji. Niedawno z uwagi na zbyt niską rentowność wypadły z niego obligacje paryskiego transportu miejskiego.
Raczej nic nowego nie wniosła publikacja zapisów z ostatniego posiedzenia FOMC. Mimo że było to do przewidzenia, rynek źle przyjął potwierdzenie, że podwyżka stóp jest już bardzo bliska, nieco ignorując stwierdzenia, że niskie stopy mogą zostać na dłużej.
Wzrost stóp na rynkach bazowych przyspieszyły też dane dobre z punktu widzenia akcji: inflacja PPI w Chinach i niezłe wyniki amerykańskich banków. Przełom tygodnia przyniósł kolejną falę wyprzedaży rozpoczętą na rynku brytyjskich obligacji skarbowych. Przejściowo w ciągu dnia w poniedziałek rentowność niemieckich dziesięcioletnich papierów sięgnęła 0,1 proc. W przypadku amerykańskich Treasuries przez chwilę przebity został poziom 1,8 proc., ale podobnie jak w przypadku papierów niemieckich, rynek uznał, że to przesada. Mało prawdopodobne jest, aby decyzja EBC w sprawie polityki pieniężnej, która zapadnie w najbliższy czwartek, miała duży wpływ na rynek. Większy powinno mieć dopiero posiedzenie grudniowe.
Grzegorz Zatryb zarządzający funduszami, Skarbiec TFI