W swoim ostatnim wystąpieniu poświęconym inflacji oraz polityce monetarnej nowy prezes Banku Rezerwy Australii Philip Lowe dużo uwagi poświęcił tym danym i praktycznie uzależnił od nich przyszłe decyzje związane z polityką pieniężną. Dotychczasowe dwie obniżki stóp procentowych w maju oraz sierpniu były właśnie następstwem kształtowania się dynamiki cen poniżej oczekiwań RBA. Lepszy od prognoz odczyt inflacji przekreśla szanse na cięcie kosztu pieniądza w Australii w kolejnych miesiącach i jest czynnikiem oddziałującym w kierunku umocnienia notowań AUDa. Wskutek publikacji danych notowania dolara australijskiego dotknęły poziomu 0.77, po czym jednak zawróciły na południe, nieco powyżej przebiegała bowiem linia oporu. Rynek w dużym stopniu wyceniał już szanse na wyższą dynamikę cen, po tym jak przed tygodniem podobnie pozytywnie zaskoczył odczyt inflacji z Nowej Zelandii. Tam dynamika cen znalazła się nieco tylko nad kreską i wyniosła w III kw. 0.2% r/r. Gospodarki krajów antypodów różnią się nie tylko poziomem inflacji, ale również podejściem do polityki monetarnej banków centralnych. W przypadku Banku Rezerwy Nowej Zelandii rynek praktycznie wycenia już cięcie stóp procentowych na kolejnym posiedzeniu w listopadzie, podczas gdy w przypadku RBA szanse na podobny ruch w kolejnych miesiącach są zbliżone do zera. Po publikacji dzisiejszych danych notowania AUDNZD zbliżyły się do 5-miesięcznych maksimów.
Ostatnie komentarze ze strony rosyjskiej potwierdziły niechęć producentów ropy naftowej do ograniczania wydobycia. O ile każdy z nich zgadza się z tym, że głównym powodem niskich notowań czarnego złota jest ogromna nadpodaż na rynku oraz wyrażają oni potrzebę zbilansowania rynku, to jednak niewielu z nich jest skłonnych do faktycznego ograniczenia wydobycia. Oprócz Rosji wyraźnie do zrozumienia dał o tym również Irak na początku tygodnia. Dodatkowym niekorzystnym dla notowań ropy czynnikiem jest w dniu dzisiejszym zaraportowany wczoraj mocny wzrost zapasów paliw w USA wg. API, które w minionym tygodniu miały wzrosnąć o prawie 5 mln baryłek. Jeśli w dzisiejszych oficjalnych danych Amerykańskiego Departamentu Energii zobaczymy potwierdzenie tych informacji – a warto dodać, że w ostatnich tygodniach raport API dobrze przewidywał dane DOE – presja na notowania ropy naftowej powinna się nasilić, a ceny WTI podążyć w kierunku 47.5 USD, gdzie znajdują się ostatnie szczyty z początku września. Gdyby jednak wydźwięk dzisiejszych danych DOE okazał się odmienny, notowania WTI najprawdopodobniej powróciłyby powyżej 50 USD za baryłkę, bowiem znajdujemy się obecnie na poziomie ostatnich szczytów w połowy sierpnia.
Rafał Sadoch, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku