Biorąc pod uwagę, że nadzieja na ogólnoświatowe przyśpieszenie inflacji pod wpływem polityki administracji Trumpa już dawno przestała nadawać ton notowaniom, dominują czynniki ważne dla poszczególnych surowców.

Metale szlachetne padły ofiarą skokowego wymazania premii za ryzyko polityczne w strefie euro. Kurs złota zawrócił po osiągnięciu 1300 USD i spodziewamy się, że spadnie kolejne 2–3 proc. Na tle pozostałych metali szlachetnych wyróżnia się pallad. Uncja kosztuje najwięcej od dwóch lat, a różnica ceny w relacji do platyny jest najmniejsza od 15 lat. W krótkim terminie ceny miedzi powinny się ustabilizować, a szanse na korekcyjne odbicie ma zwłaszcza skrajnie przeceniona ruda żelaza. Mimo to pozostajemy negatywnie nastawieni do metali przemysłowych.

Rośnie znaczenie ostatnich doniesień z szanghajskiego parkietu, który w tym tygodniu raził słabością. Kolejne nieudane próby regulatorów mające na celu zmniejszenie znaczenia handlu lewarowanego przypominają o nierównowagach w chińskim systemie finansowym. Spodziewamy się ponadto, że silniejszy od prognoz wzrost w I kwartale to w dużej części pokłosie przegrzewania się rynku nieruchomości i koniunktura się pogorszy. Widzimy też duże prawdopodobieństwo, że Biały Dom po fiasku demontażu systemu Obamacare oraz zaprezentowaniu nijakiego projektu reformy systemu podatkowego skupi się na polityce handlowej i celnej.

Ostatnie informacje sugerują jednak, że NAFTA nie jest solą w oku administracji Trumpa. Utrzymanie dostępu do ważnych rynków zbytu wywołało entuzjazm w notowaniach kontraktów na bydło, które w kilka dni wystrzeliły o blisko 20 proc. Wśród płodów rolnych szczególnie negatywnie nastawieni jesteśmy do najdroższej od trzech lat bawełny. W USA rosną nakłady na nawozy i środki ochrony roślin, zwiastuje to wyższe plony i globalne rynki pozostaną obficie zaopatrzone.

Rynek pszenicy ma potencjał jedynie do krótkoterminowego odbicia, gigantyczne zapasy po latach wysokich zbiorów skutecznie ograniczają wzrostowy potencjał. A co z rzepakiem? Aura w Europie nie tylko psuje majówkowe plany, ale też coraz poważniej zagraża kondycji upraw, m.in. część pól na Ukrainie przykrył ostatnio śnieg i o prognozach żniw o niemal 10 proc. wyższych niż w ubiegłym roku trzeba zapomnieć. ¶