Zniszczenia są widoczne w całym krajobrazie walut G10, gdyż rewaluacji poddane zostało całe postrzeganie nastawienia w polityce pieniężnej. Kończy się podział na jastrzębi Fed i resztę świata. W tym tygodniu ze strony prezesów EBC, Banku Anglii i Banku Kanady padły sugestie, że te instytucje mówią dość „szaleństwu" w postaci ekstremalnego luzowania monetarnego.
Odchodzenie od ratunkowej ekspansji monetarnej nie oznacza od razu zacieśniania. Zupełnie czymś innym jest korekta nadmiernej ostrożności w polityce pieniężnej, a czym innym poważne rozważanie startu cyklu zaostrzania warunków monetarnych. Tajemnicą poliszynela jest, że EBC dąży do ograniczenia skupu aktywów z początkiem przyszłego roku, ale termin pierwszej podwyżki jest daleko za horyzontem (2019?). Bank Anglii widzi, że po brexitowym referendum gospodarka uniknęła czarnego scenariusza. Zapobiegawcza obniżka stóp z sierpnia 2016 r. jest już niepotrzebna i do końca tego roku zostanie odwrócona, ale próżno szukać w komunikacie BoE zgody na dalsze podwyżki. Podobnie Bank Kanady przygotowuje rynek na podwyżkę za dwa tygodnie, ale w żadnym razie nie jest to zapowiedź cyklu. Mamy zatem do czynienia z jednorazowymi korektami, ale dla rynków finansowych (głównie walut i stopy procentowej) konsekwencje są dużo większe. W postrzeganiu przyszłej ścieżki polityki monetarnej alternatywą dla biernej neutralności przestaje być kontynuacja luzowania, a staje się otwarta furtka do zaostrzenia stanowiska. Dodatkowo wizja zmiany trendu w polityce pieniężnej zaczyna zataczać szersze kręgi i oczekiwania zmiany nastawienia banków centralnych dosięgają nawet instytucji, które mogłyby sobie tego nie życzyć. Oczekiwania na jastrzębi zwrot rosną teraz przed przyszłotygodniowymi posiedzeniami Banku Rezerwy Australii i Riksbanku.
Patrząc na siłę reakcji euro, funta i dolara kanadyjskiego w ostatnich dniach można odnieść wrażenie, że inwestorzy wietrzą większą zmianę warunków gry. Osobiście jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że silne ruchy bardziej wywołane są strachem przed przegapieniem rajdu aprecjacyjnego niż głębszym przekonaniem, że faktycznie dochodzi do przełomowych zmian. Jeśli tak, to ostatnie ruchy mogą być równie łatwo odwrócone przy pierwszych oznakach zwątpienia. Oświadczenia BRA i Riksbanku mogą być kubłem zimnej wody na rozgrzane głowy uczestników rynku.