W tym schemacie rok 2016 był dosyć klasycznym okresem akumulacji akcji, które później silnie podrożały w 2017 r. Od stycznia 2018 r. rozpoczęła się na globalnym rynku akcji dosyć ewidentna faza dystrybucji i ostatnie silne zejście amerykańskich indeksów w dół (S&P 500 ponad 15 proc. w ciągu 15 sesji) wyznaczyło jej koniec.

Jeśli dla takich 15-sesyjnych spadków wyznaczymy próg minus 14,8 proc., to w okresie minionego pokolenia znajdziemy wcześniej jedynie siedem takich sygnałów (październik 1987, wrzesień 2001, lipiec 2002, październik i listopad 2008 oraz marzec 2008, a także sierpień 2011 r.). Takie dynamiczne wyjście dołem ze strefy dystrybucji bardzo często jest zjawiskiem pojawiającym się w połowie całej struktury spadkowej (zarówno pod względem czasu, jak i zasięgu ruchu). Taki charakter miały tąpnięcia z lat 1987, 2001, po części 2008 oraz 2011. Wydaje się, że obecny ruch ma również podobną naturę. Takie założenie prowadzi do wniosku, że ostatecznego zakończenia rozpoczętej pod koniec września fali spadkowej (podejrzewanej od dawna o bycie pięciofalową elliottowską „falą C" bessy) można oczekiwać już w marcu 2019 r. z wtórnym dołkiem fazy akumulacji w okolicach listopada. Ponieważ struktura techniczna większości indeksów rynków akcji poza USA jest słabsza (szczyty cen w styczniu, a nie we wrześniu jak na amerykańskich indeksach), to można spekulować, że te hipotetyczne wtórne dołki cen jesienią 2019 r. będą na giełdach poza Stanami Zjednoczonymi niżej niż równie hipotetyczne minimum z marca.

Poniedziałkowa sesja była dla średniej przemysłowej Dow Jonesa najsłabszą ostatnią sesją przed Bożym Narodzeniem w całej sięgającej końca XIX wieku historii tego indeksu. Ta sesja była kulminacją grudniowych spadków (minus 14,7 proc.), od których większe były tylko te obserwowane podczas wielkiej depresji w grudniu 1931 r. (dołek bessy w lipcu 1932 r.), dwukrotnie w grudniu podczas I wojny światowej (1914 r. i 1916 r.; w tym drugim przypadku dołek bessy w grudniu 1917 r.) oraz w 1899 r. (dołek bessy we wrześniu 1900 r.). Środowe odbicie w górę o 5 proc. było drugim spośród największych w historii obserwowanych na pierwszej sesji po świętach. Największy tego typu ruch wystąpił po świętach w... 1899 r. Jak widać, zachowanie Wall Street w grudniu br. jest właściwie kopią tego z 1899 r. Ta silna analogia sugeruje, że po zakończeniu „rajdu św. Mikołaja" bessa ulegnie wznowieniu, ale nie będzie miała charakteru jakiegoś armagedonu (DJIA w okolicach 20 000 pkt?), a do połowy 2020 r. indeks wróci w okolice swojego historycznego szczytu. ¶