Oczywiście prezydentura Joe Bidena musi jakoś tam się kojarzyć – pomijając różnicę wieku – ze zwycięstwem wyborczym Johna Kennedy'ego w 1960 r., bo Biden jest po właśnie Kennedym zaledwie drugim w liczącej już sobie ćwierć tysiąclecia historii amerykańskiej demokracji katolikiem, który wygrywa tam wybory prezydenckie (obaj irlandzkiego pochodzenia). W tradycyjnie zdominowanym politycznie przez WASP-ów (white anglo-saxon protestants) irlandzki katolik w roli prezydenta musi wywoływać niepokój, co widać było w ostatnich dniach. Jednakże brak negatywnej reakcji amerykańskiego rynku akcji świadczy o tym, że inwestorzy nie potraktowali tego zbyt poważnie. W czwartkowe popołudnie i S&P 500, i średnia przemysłowa Dow Jonesa ustanawiały swoje nowe historyczne maksima.
Indeksem, który spadł w środę, gdy całe zamieszanie miało miejsce, był Nasdaq Composite. Indeks ten w ciągu dwu poprzednich lat kalendarzowych (2019–2020) zanotował drugi co do wielkości dwuletni wzrost w swej prawie 50-letniej historii (+94,2 proc.). Silniejszy był tylko jego wzrost w latach 1998–1999 (+159,1 proc.). 19 lat temu po tym rekordowym wzroście w styczniu 2000 Nasdaq dwukrotnie straszył prawie 10-proc. spadkami, ale ostatecznie się wtedy jeszcze wybraniał, wznawiając zwyżki i kontynuując hossę do marca. Dopiero wtedy – gdyby Fed wycofał stymulację monetarną wprowadzoną z powodu obaw przed skutkami „millenijnej pluskwy" – hossa się załamała i rozpoczęła się dwuipółletnia najsilniejsza w historii tego indeksu bessa. Jeśli rozpatrywać tylko stopy zwrotu w pojedynczych latach, to ubiegły rok przyniósł na Nasdaqu piąty najsilniejszy wzrost w jego historii (+43,6 proc.). Lepsze były tylko lata 2009, 2003, 1999 i 1991. Po tak dobrych latach Nasdaq Composite ustanawiał istotny szczyt 12 lutego 1992, 10 marca 2000, 26 stycznia 2004 oraz 23 kwietnia 2010. Średnia z tych czterech dat daje 3 marca jako orientacyjny termin szczytu. Mediana daje 25 lutego. To sugeruje, że z optymistycznymi wizjami koniunktury na rynkach akcji w tym roku nie należy raczej specjalnie wybiegać poza pierwszy kwartał.
W tym kontekście należy zwrócić uwagę na grudniowy wzrost wartości wskaźnika ISM Manufacturing do najwyżej wartości (60,7 pkt) od sierpnia 2018. W okresie minionego pokolenia ten wskaźnik koniunktury w przemyśle USA osiągał wcześniej wyższą wartość jedynie przy trzech okazjach: właśnie w sierpniu 2018, w styczniu i maju 2004 oraz w październiku i grudniu 1987. W 1987 r. publikacja tych danych nastąpiła już po największym w historii amerykańskiego rynku akcji jednodniowym tąpnięciu cen o ponad 20 proc. z październiku tego roku. W 2004 r. akcje w USA należało – przed trwającym do sierpnia 2004 spadkiem – sprzedać 11 lutego, zaś w 2018 r. silny spadek rozpoczął się 20 września, a więc niecałe trzy tygodnie po publikacji tak wysokiej jak w grudniu ub.r. wartości ISM Manufacturing. To sugeruje, że i teraz w ciągu najbliższych kilku miesięcy możemy mieć do czynienia na Wall Street z poważnym tąpnięciem. ¶