Od połowy października na rynku długu panuje hossa. Rentowność na rynkach bazowych wyraźnie spadła, a momentem przełomowym było dotknięcie poziomu 5 proc. przez amerykańskie dziesięciolatki. W listopadzie rentowność tych papierów spadła o 60 pkt baz. Tak silny ruch miał miejsce po raz pierwszy od grudnia 2008 roku.
Obligacje były wspierane przez oczekiwania rynkowe na szybsze obniżki stóp procentowych przez Fed oraz Europejski Bank Centralny. Jeszcze kilka dni temu inwestorzy wyceniali, że do pierwszych cięć w obu bankach może dojść w marcu przyszłego roku.
Obecnie te oczekiwania się trochę przesunęły. Kluczowe w tym tygodniu będą więc wystąpienia zarówno Jerome’a Powella, jak i Christine Lagarde po posiedzeniach banków centralnych odpowiednio w środę i czwartek. Mało gołębia retoryka może ostudzić rynkowe oczekiwania szybkiego cięcia kosztu pieniądza, co powinno przełożyć się na korektę rentowności w górę.
Skala wzrostu dochodowości wydaje się jednak ograniczona. Oddalenie się perspektywy cięć na razie było niewielkie.
Piątkowe dane z rynku pracy w USA, który wciąż pozostaje silny, może jednak w krótkim okresie działać na niekorzyść amerykańskich obligacji w porównaniu ze strefą euro.