O renesansie wielkiej płyty mówi też pośredniczka Joanna Lebiedź, właścicielka warszawskiego biura Lebiedź Nieruchomości. – Atutami są adres i cena, zwykle niższa niż w nowym budownictwie – wyjaśnia. – To łakomy kąsek nie tylko dla mniej zamożnych osób, ale przede wszystkim dla tych, którzy zajmują się flippami. Koszty utrzymania lokalu w wielkiej płycie wcale nie muszą być wyższe niż w nowszych budynkach. Wiele bloków jest ocieplonych, gruntownie wyremontowanych, łącznie z wymianą okien, wind, instalacji. Tylko pozornie jest to substancja nieatrakcyjna i niewarta zainteresowania – podkreśla pośredniczka.
Inwestycje w mieszkania z wielkiej płyty są więc, przynajmniej teoretycznie, pewne. Atuty wielkopłytowych nieruchomości docenia także Kamil Wrotniak. – W ostatnim roku zrealizowałem kilkadziesiąt transakcji właśnie w blokach z wielkiej płyty – mówi. – Budynki są zwykle ocieplone i pomalowane, mają dobre lokalizacje z pełną infrastrukturą handlowo-usługową. Blisko są szkoły, przychodnie.
Flippy są relatywnie bezpieczne, choć jak mówi Kamil Wrotniak, jeszcze dwa–trzy lata temu zagrożeń związanych z tym sposobem inwestowania było sporo mniej. – Konkurencja była mniejsza, a zainteresowanych zakupem lokalu po remoncie dużo – wyjaśnia. – Dziś na portalach ogłoszeniowych bez problemu znajdziemy kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lokali wypuszczonych na rynek przez flipperów. Kupujący stali się o wiele bardziej wymagający. Mogą przebierać w ofertach gotowych mieszkań. Do tego dochodzi ogromna liczba lokali oferowanych przez deweloperów, którzy tak naprawdę są największym konkurentem dla osób działających w mojej branży.
Jakość coraz lepsza
Według Wrotniaka jedynym rozwiązaniem pozwalającym na utrzymanie się na rynku jest stałe zwiększanie standardu wykończenia i jakości używanych materiałów oraz odważniejsze niż dotychczas aranżowanie wnętrz. – To właśnie w braku doświadczenia przy optymalizacji kosztów remontu i dużej konkurencji widzę największe zagrożenie dla początkujących flipperów – mówi. Stawiającym pierwsze kroki na tym rynku inwestorom często też brakuje umiaru, czasem wyobraźni. Na przykład urządzają mieszkanie według własnego gustu, przed czym przestrzega Michał Grzeląska. – To, co się nam podoba, nie zawsze będzie się podobać innym – mówi ekspert Freedom Nieruchomości. – Trzeba się starać, by trafić do jak najszerszego grona odbiorców. Nie należy też kierować się wyłącznie ceną. To, co jest tanie, nie zawsze jest dobre – podkreśla.
Dyrektor Grzeląska komentuje, że na rynku flippów jest wciąż gorąco, choć o tanie mieszkanie coraz trudniej. – W ten sposób zaczyna inwestować coraz więcej osób – wyjaśnia. – Poza tym mieszkanie jest dziś o wiele łatwiej sprzedać niż kilka lat temu – dodaje. Właściciele nieruchomości nie muszą więc specjalnie obniżać cen, żeby przyciągnąć klientów. Przeciwnie, lokale są coraz droższe. Mediana cen mkw. mieszkań na rynku wtórnym w Warszawie to już ponad 8,1 tys. zł, o 10 proc. więcej niż rok temu – podaje firma Emmerson Evaluation.
W Gdyni ceny mieszkań używanych poszły w górę o 13 proc., do 5,9 tys. zł za mkw. (mediana). W Krakowie jest drożej o 9 proc. (mediana cen mkw. to 6,7 tys. zł). 18-proc. wzrost cen mieszkań używanych (do niemal 4 tys. zł za mkw.) Emmerson Evaluation odnotował w Łodzi. Ceny rosną też w innych miastach. A na wzroście próbuje zarabiać coraz więcej osób. Na rynku nieruchomości jest więc coraz tłoczniej.