Leszek Gołąbiecki, Grupa Unibep: Sprzedaż mieszkań skurczy się o 30–35 proc.

Nie ma fundamentalnych przesłanek, by ceny lokali miały mocno spaść – mówił w Parkiet TV Leszek M. Gołąbiecki, prezes Grupy Unibep, który był gościem Adama Roguskiego.

Aktualizacja: 08.06.2020 18:49 Publikacja: 08.06.2020 18:43

Leszek M. Gołąbiecki, prezes Grupy Unibep

Leszek M. Gołąbiecki, prezes Grupy Unibep

Foto: parkiet.tv

Grupa Unibep jest mocno zdywersyfikowana, jest w niej generalny wykonawca budujący także za granicą, polski deweloper mieszkaniowy oraz zakład drewnianych prefabrykowanych modułów, z których składa się bloki – głównie w Norwegii. Zacznijmy od tej ostatniej linii biznesowej z racji zawarcia sześcioletniej umowy ramowej na dostawy modułów dla wielkiego programu budownictwa komunalnego w Szwecji. Jakie są szczegóły tego projektu?

Z budownictwem modułowym na rynkach skandynawskich jesteśmy obecni od ponad dekady. Wcześniej to była Norwegia, ale już realizowaliśmy dostawy do Szwecji.


Umowa ramowa została podpisana zdalnie 1 czerwca. Cieszymy się, że jesteśmy jedyną firmą spoza Szwecji, która otrzymała kontrakt. Jeden nasz konkurent buduje w technologii prefabrykatów drewnianych, drugi betonowych.


Program skupia około 300 gmin szwedzkich, które są zainteresowane budową około 25 tys. mieszkań. W pierwszej edycji, w której uczestniczyły cztery szwedzkie firmy, powstało ponad 10 tys. mieszkań.

Na jakiej zasadzie będziecie otrzymywać zlecenia? Będą przetargi cząstkowe?

Podpisanie umowy ramowej było poprzedzone toczonym przez około rok dialogiem konkurencyjnym. Cena została z góry ustalona: 20 tys. koron szwedzkich (około 8,5 tys. zł – red.) za mkw. bez posadowienia i robót towarzyszących. Zaoferowaliśmy najkrótszy czas realizacji, sześć miesięcy od złożenia zamówienia, nasze domy są najlepsze pod względem zapotrzebowania na energię i zajęły drugie miejsce, jeśli chodzi o ślad węglowy. Zaproponowaliśmy dwie koncepcje budynków czterokondygnacyjnych z 14–15 lokalami.
Na podstawie umowy ramowej szwedzkie gminy mogą bezpośrednio składać firmom zamówienia. Może dochodzić do przetargów cząstkowych, by dostosować budynek do danego miejsca, do warunków terenowych.

Kiedy się spodziewacie pierwszych zamówień?


W szwedzkich mediach bardzo głośno było o podpisaniu umowy ramowej, liczymy, że pierwsze zamówienia spłyną jeszcze w tym roku.

Cały program to 25 tys. mieszkań, a jaki jest szacunkowo udział do wzięcia, biorąc pod uwagę wielkość zaoferowanych przez was budynków?

Trudno szacować nasz udział w torcie, ponieważ to zależy od wielu czynników. Trzeba pamiętać, że mamy ograniczone moce i zobowiązania na rynku norweskim. Niemniej liczymy, że duża część naszej produkcji będzie przeznaczona pod szwedzki program – to oznacza stabilizację zamówień, a niedobór mieszkań komunalnych w Szwecji jest znaczący.


Wasza technologia sprawdza się w, nazwijmy to, szwedzkim programie Mieszkanie+, dlaczego nie cieszy się zainteresowaniem w Polsce?

Dobrze, gdyby decydenci dali szansę i ogłaszali przetargi w formule „zaprojektuj i buduj” przy dopuszczeniu wszelkich technologii. Wtedy można byłoby porównać oferty i technologie. Prowadzimy rozmowy.

Przejdźmy zatem do tradycyjnego budownictwa mieszkaniowego. W 2019 r. Unidevelopment znalazł nabywców na 716 mieszkań, o 45 proc. więcej rok do roku. W I kwartale br. sprzedał prawie 250 lokali, o 140 proc. więcej rok do roku. Jak wygląda sytuacja w czasie pandemii i lockdownu?

Jak u wszystkich, na przełomie marca i kwietnia sprzedaż się załamała. Od maja widzimy, że sprzedaż odbija, ale nie należy oczekiwać powrotu do stanu sprzed pandemii. Deweloperzy bili ostatnio kolejne rekordy, co też nie było do końca dobrym zjawiskiem. Baza była mocno wyśrubowana, oceniam, że rynek mieszkaniowy skurczy się o 30–35 proc.

Wielu wieszczy, że kryzys odwróci mocny trend wzrostowy cen mieszkań, który był widoczny także w I kwartale br. Czy są podstawy fundamentalne, byście sprzedawali taniej?

Nie widzę podstaw. Koszty pracy i ceny materiałów nie spadają. Zmniejsza się podaż mieszkań, deweloperzy w kwietniu wstrzymali inwestycje, by zobaczyć, co będzie dalej. Także urzędy nie funkcjonowały i było wstrzymane wydawanie pozwoleń na budowę. Trzecia sprawa, to jak będą się zachowywać banki. Warunki kredytowania zostały zaostrzone tak dla klientów, jak i deweloperów: oczekiwany jest wyższy wkład własny i poziom przedsprzedaży (po 20 proc.), by finansowanie zostało uruchomione.

Widzimy dobre symptomy, że deweloperzy powoli wznawiają inwestycje, patrząc, jak idzie sprzedaż rezerwacyjna. My też rozpoczęliśmy flagowy projekt „Fama Jeżyce” w Poznaniu, zawieramy umowy rezerwacyjne i – co ważne – klienci się z nich nie wycofują.

Jeśli chodzi o generalne wykonawstwo, w I kwartale br. mieliście około 300 mln zł przychodów, portfel zleceń na kolejne trzy kwartały to 1 mld zł, a na dalszy okres 300 mln zł. Pandemia nie dotknęła branży budowlanej, jeśli chodzi o realizację bieżących zleceń, a jak na rynek wpłynie spowolnienie?

Branża weszła w kryzys z rekordowymi portfelami zleceń, budowy nie zostały wstrzymane, firmy poradziły sobie organizacyjnie z obostrzeniami. Także na Białorusi i Ukrainie realizujemy inwestycje zgodnie z harmonogramami. Cieszymy się, że BGK i KUKE są zainteresowane dalszym wspieraniem inwestycji.

Nieruchomości
Minął rok. Bilans działalności rządu na rynku mieszkaniowym
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Waldemar Rogowski, BIK: Stygnie popyt na kredyty mieszkaniowe
Nieruchomości
Większość mieszkań znika na etapie budowy
Nieruchomości
Anton Bubiel, prezes Rentier.io: Korektę cen już widać w części miast
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Nieruchomości
Echo sprzedało React
Nieruchomości
Ghelamco sprzedaje za 1,2 mld zł