Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba produktów oszczędnościowych, których oprocentowania zmieniają się na korzyść. Wprawdzie Rada Polityki Pieniężnej wciąż utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym od marca 2015 r. poziomie – główna to 1,5 proc. – to coraz częściej słychać głosy, że podwyżki można się spodziewać wcześniej niż pod koniec 2018 roku – może nawet na początku roku.
Za niskie odsetki
Ale nie to jest głównym powodem, dla którego banki podwyższają oprocentowanie. To efekt ucieczki klientów od lokat terminowych. Ich zmniejszająca się wartość może negatywnie wpłynąć na akcję kredytową – lokaty ludności są najtańszym źródłem jej finansowania. Jak podkreśla autor portalu bankobranie.blogspot.com, w pierwszej połowie tego roku były miesiące, gdy ciężko było o lokatę bez jakiś szczególnych warunków do spełnienia, z oprocentowaniem na poziomie 2,2–2,4 proc. w skali roku. Ostatnio znaleźć można już konta oszczędnościowe czy lokaty ze stawkami od 2,5 do nawet 3 proc. I chociaż wciąż te najlepsze stawki w przedziale 3–4 proc. mają przede wszystkim lokaty promocyjne, to jednak i tu pojawiają się pierwsze jaskółki – Idea Bank zaoferował lokatę z oprocentowaniem 3 proc. bez żadnych dodatkowych warunków.
To wciąż jednak za mało, by zatrzymać klientów. Dotyczy to zwłaszcza lokat krótkoterminowych, bowiem podwyższanie oprocentowania – i to nie tylko dla stałych, ale i zewnętrznych klientów – banki rozpoczęły wcześniej. Tymczasem w przypadku depozytów krótkoterminowych oferta taka jak Idea Banku (na jeden lub trzy miesiące) jest wciąż ewenementem. Promocje to w najlepszym wypadku „nowe środki" (czyli oferta jednorazowa), albo konieczność założenia konta osobistego (ile ich można mieć?). Na dodatek wadą takich lokat jest niska wartość maksymalna (na ogół 10 tys. zł). Oczywiście, są wyjątki. Nest Bank właśnie podniósł oprocentowanie lokat dla nowych środków. Teraz można już uzyskać od 2,8 proc. na sześć miesięcy do (wraz z wydłużeniem okresu lokaty) 2,9 proc. A ulokować można kwoty do 2 mln zł.
Natomiast standardowe oprocentowanie woła w niektórych bankach o pomstę do nieba. Czego dowodem może być zainteresowanie nowymi obligacjami Skarbu Państwa o trzymiesięcznym terminie wykupu. Mimo wynoszącego tylko 1,5 proc. oprocentowania, posiadacze oszczędności wydali na zakup tych papierów aż 313,5 mln zł – zauważa Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. Papiery te weszły do stałej sprzedaży.
Obligacje zamiast lokat
– Bardzo udany debiut nowych, nietypowych ze względu na krótki termin wykupu, obligacji skarbowych pokazuje jak bardzo posiadacze oszczędności nie lubią zamrażać pieniędzy na dłużej, godząc się nawet na niezbyt atrakcyjne oprocentowanie w przypadku krótkoterminowych okazji. Tak jest w przypadku lokat bankowych i te preferencje potwierdziły się w przypadku obligacji – podkreśla Przasnyski. Oprocentowanie obligacji trzymiesięcznych – 1,5 proc. w skali rocznej – przy inflacji przekraczającej 2 proc. powoduje, że odsetki nie kompensują utraty realnej wartości oszczędności, tym bardziej jeśli uwzględnić podatek od dochodów kapitałowych. – Okazuje się jednak, że nie zraziło to aż tak bardzo klientów, którzy doszli do wniosku, że dobre i to. Spora część oferty banków nie daje nawet tyle, a wielu posiadaczy wolnych środków nie decyduje się na „polowanie" na promocje lub wyszukiwanie bardziej atrakcyjnego oprocentowania, proponowanego przez nieliczne instytucje finansowe, najczęściej te mniejsze i mniej znane – tłumaczy Roman Przasnyski.