Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Na wyższe stopy procentowe nie ma co liczyć. W oprocentowaniu depozytów coś tam drgnęło, ale średnia jest wciąż niska, a spora większość lokat nie pokrywa oprocentowaniem inflacji. Ta mniejszość to z kolei często lokaty promocyjne, o niskiej kwocie maksymalnej i z koniecznością spełnienia dodatkowych warunków. W najlepszym razie trzeba angażować nowe dla banku środki, w najgorszym – zakładać konto, a czasem i wykazywać się transakcjami kartą.
Alternatyw dla bankowych depozytów trochę jest. Rekordowe jest zainteresowanie obligacjami skarbowymi, trwa boom na nieruchomości. Niewielkie jest natomiast zainteresowanie inwestycjami na rynku kapitałowym – Polacy raczej nie lubią ryzyka. Dlatego też banki zachęcają do kupowania jednostek funduszy inwestycyjnych, dołączając do oferty propozycję założenia wysoko oprocentowanej lokaty. Jej wartość uzależniona jest od kwoty przeznaczonej na zakup funduszy.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Być może w lipcu, przy spadku inflacji poniżej 3 proc., kończące się wtedy roczne lokaty przyniosą realne zyski. Nawet jednak przy malejącym wzroście cen podatek od zysków kapitałowych utrudnia osiąganie zysków z lokat terminowych.
Banki nie ryzykują przewidywania dalszych ruchów oficjalnych stóp procentowych i niemal wycofały z oferty długoterminowe lokaty. Te, które je zachowały, stawiają na obniżki stóp w przyszłym roku, co widać po oprocentowaniach.
Depozyt czy konto oszczędnościowe, nawet oprocentowane obecnie najwyżej, czyli na 8 proc., przy październikowej inflacji wynoszącej 17,9 proc. do lokowania zbytnio nie zachęca.
Rośnie oprocentowanie depozytów, banki walczą o oszczędności klientów. Zdaniem ekspertów dalszego zaostrzenia tej walki trudno się jednak spodziewać, chociaż konsumenci mają zdecydowanie inne zdanie.
Od początku roku oszczędności Polaków w bankach zmniejszyły się o 18,3 mld zł. Gdyby nie depozyty walutowe, spadek byłby jeszcze większy – gwałtownie zmniejsza się saldo złotowych depozytów bieżących.
Nawet jeżeli oficjalne stopy procentowe wzrosną do 7 proc., to oprocentowanie depozytów nie dogoni inflacji. Ale zawirowania na rynkach są tak duże, że może czasem lepiej pogodzić się z realną stratą, niż ryzykować kapitał.