Dziś poznamy finalny odczyt inflacji za kwiecień, a jutro inflacji bazowej. W kwietniu według danych z końca miesiąca ceny w Polsce rosły w tempie 14,7 proc., co było paliwem m.in. do umocnienia złotego oraz obligacji skarbowych. Bardziej niepokoi inflacja bazowa. Tutaj analitycy ankietowani przez Bloomberga oczekują nieznacznego spadku z 12,3 proc. w marcu do 12,2 proc. w ubiegłym miesiącu.

Dezinflacja w regionie Europy Środkowo-Wschodniej powoli postępuje. W Czechach wskaźnik CPI spadł zaskakująco mocno. W kwietniu osunął się do 12,7 proc. z 15 proc. Co więcej, inflacja w ujęciu miesięcznym spadła po raz pierwszy od grudnia 2020 r. Także na Węgrzech nastąpiło nieznaczne złagodzenie presji inflacyjnej, a wskaźnik cen wyniósł 24 proc.

Banki centralne w regionie stosują podobną retorykę do tej zaprezentowanej przez prezesa Glapińskiego na ostatniej konferencji. Na rynku wciąż utrzymują się podwyższona niepewność, więc władze monetarne są gotowe do podejmowania decyzji w zależności od bieżących warunków rynkowych. Oficjalnie cykl zacieśnienia pieniężnego nie zakończył się w żadnej gospodarce w regionie. Jednocześnie dyskusje o obniżkach stóp procentowych są przedwczesne.

Kontrakty terminowe sugerują, że w tym roku może się rozpocząć luzowanie pieniężne zarówno w Polsce, jak i w Czechach.