Piątkowa sesja nie przyniosła istotnych publikacji danych makroekonomicznych z kraju. Inwestorzy skupili się tym samym na zachowaniu się rynków regionu, w tym giełdowych parkietów po tym jak w czwartek odnotowano ich dosyć wyraźną przecenę, a także ujęciu globalnym przed kończącym się w weekend spotkaniu państw grupy G-7. Tak jak można się było tego spodziewać nie wniosło ono wiele - wyraźne słowa na temat słabości japońskiej waluty nie padły, ale Jean-Claude Trichet dosyć krytycznie wypowiedział się na temat spekulacji opartych o tani pieniądz, czyli tzw. carry-trade stwierdzając, iż nie są one "właściwe". To może nieco wpłynąć na notowania walut naszego regionu i pozostałych emerging markets, gdyż miały one w ostatnich miesiącach pewien wpływ na kształtowanie się koniunktury. Chociaż warto pamiętać o tym, że tzw. czwórka, czyli Polska, Węgry, Czechy i Słowacja nie są już traktowane jako typowe rynki wschodzące i udział długoterminowych inwestycji powinien sukcesywnie rosnąć, co powinno wpływać na ich długofalową stabilizację.
Dzisiaj uwaga inwestorów skupi się jednak na publikacji danych NBP o bilansie płatniczym i handlowym za grudzień o godz. 14:00. Mediana ankiet Reutera pokazuje, że deficyt C/A wyniósł 505 mln EUR wobec 510 mln EUR zanotowanych w listopadzie, chociaż naszym zdaniem może być on wyższy i wynieść 700 mln EUR. Taki odczyt mógłby nieco zaszkodzić złotemu, chociaż kluczowe w tym tygodniu dane poznamy dopiero w czwartek, a będą nimi styczniowa inflacja i płace. Mniejszą wagę będzie mieć środowy przetarg 10 i 12 -letnich obligacji, którego szczegóły opublikuje dzisiaj resort finansów.
Nie wykluczamy, że złoty będzie dzisiaj nadal tracił na wartości. Celem dla EUR/PLN są okolice 3,91 zł, a dla USD/PLN 3,01 zł.
Rynek międzynarodowy:
Zakończone w weekend posiedzenie G-7 nie przyniosło żadnych konkretnych sformułowań dotyczących słabości jena. Ograniczono się jedynie do zwrócenia uwagi, iż gospodarka Kraju Kwitnącej Wiśni znajduje się w fazie ożywienia. Krytyka pojawiła się jednak odnośnie nadmiernych spekulacji opartych o strategię taniego pieniądza (carry trade) z wykorzystaniem jena - takie słowa padły z ust J.C.Tricheta do dziennikarzy po zakończonym posiedzeniu. Z kolei niemiecki minister finansów, Peer Steinbrueck przyznał, że temat jena będzie dyskutowany na kolejnych spotkaniach, jeżeli słabość japońskiej waluty będzie się utrzymywać. Niemniej jednak wpływ G-7 na rynki był taki, iż ponownie stracił jen, a zwyżkujący na nowe maksima EUR/JPY "pociągnął" za sobą EUR/USD. Warto jednak zwrócić uwagę, że przecena japońskiej waluty mogłaby być większa, gdyby nie fakt, że rynek tam dzisiaj świętuje.