Notowania zaczęły się symbolicznym spadkiem, który w pierwszych minutach został pogłębiony, ale osłabienie zostało szybko zatrzymane, a kontrakty ruszyły do góry. Kurs bez problemów wyszedł na plus, a wzrost dotarł do 3410 pkt. Tu pojawiła się jednak aktywniejsza podaż i jeszcze przed otwarciem indeksu na terminowym zaczęło się osłabienie. WIG20 też podążył szybko w dół, co na kontraktach było dodatkowym argumentem dla spadków. Po kilkudziesięciu minutach kurs wrócił w pobliże wcześniejszych minimów, ale nie zostały one poprawione i tuż powyżej doszło do odbicia. Rynek znów wrócił na plus, ale wystarczającą zaporą dla zwyżki stała się granica 3404 pkt. Z tego poziomu kontrakty zaczęły słabnąć, ale było to powolne osuwanie się przy niewielkiej wymianie. Pod koniec pierwszej połowy sesji miał miejsce kolejny ruch do góry, ale tak jak poprzedni został zatrzymany przy 3404 pkt. i na rynku panowała konsolidacja. Zakończyło ją wybicie dołem, a próba powrotu do horyzontu była nieudana. Przecena została zatrzymana dopiero tuż nad 3370 pkt. i kurs znów zaczął się stabilizować. Dzięki skokowi na zamknięciu cześć start udało się odrobić, ale dzień zakończył się spadkiem.
Sesja nie przyniosła zasadniczych zmian sytuacji. Tak jak w środę na rynku panowało niezdecydowanie po wyraźnym wzroście, tak w piątek było podobnie, tyle że po mocnym spadku, co potwierdzają zbliżone kształtem świece z tych sesji. Taką zmienność nastrojów jaka panuje w ostatnich dniach trudno więc traktować jako mocniejszą wskazówkę sugerującą kierunek większego ruchu. Lekko pozytywnym elementem sesji jest to, iż popyt nie dopuścił do bezpośredniego ataku na ważne wsparcie jakie tworzą minima ostatniej fali spadkowej w strefie 3357-3365 pkt. Z drugiej jednak strony pierwszy z oporów, bez pokonania, którego nie ma co liczyć na wzrosty, też na razie jest poza zasięgiem byków. Barierą tą jest połowa czarnego korpusu z 8 lutego na wysokości 3472 pkt. Układ wskaźników przemawia lekko na korzyść podaży. Niektóre z szybkich oscylatorów, jak %R anulowały sygnały kupna i wróciły do stref wyprzedania, a inne jak Stochastic i CCI zbliżają się do tych obszarów. Do trendu spadkowego w strefie ujemnej powrócił ROC. Coraz gorzej prezentuje się również MACD, który systematycznie słabnie i prawdopodobnie będzie wkrótce testował linię równowagi. Biorąc pod uwagę powyższe elementy nie można więc wykluczyć, że także najbliższe dni upłyną w konsolidacji pomiędzy powyższymi ograniczeniami.