Ba, nawet spadek indeksu PMI nie osłabił "zielonego". O godzinie 16:15 EURUSD był na poziomie 1,3215, podczas gdy przed serią złych danych był nawet na 1,3230. Paradoksalnie, dolar lepiej prezentował się po danych, aniżeli przed nimi.
Odpływ kapitału od złotego został dziś wyhamowany w okolicach 2,97 USDPLN i 3,9250 EURPLN. Realistycznie analizując sytuację naszej waluty - fundamenty gospodarki polskiej prezentują się rewelacyjnie, a wymowę dzisiejszego komunikatu RPP można określić jako "umiarkowanie jastrzębią" - wyraźnie napisano w komunikacie, że podtrzymywanie stabilności makroekonomicznej może wymagać zacieśnienia polityki pieniężnej pomimo oczekiwanego obniżenia się CPI w krótkim okresie. Warto zacytować słowa Jana Czekaja z RPP - według tego ekonomisty dynamika produktu w Polsce może wynieść nawet 7% r/r w I kwartale tego roku.
Jutro ważny raport makroekonomiczny to ISM, który po dzisiejszym indeksie PMI może wypaść równie kiepsko. Również jutro podany zostanie PCE core w ujęciu miesięcznym - miernik skuteczności działań Fed w walce z inflacją. W trakcie wystąpienia przed Komisją Budżetową Kongresu Ben Bernanke powiedział, że nadal widzi szansę na utrzymanie "skromnego/umiarkowanego" (ang. moderate nie znaczy dokładnie tego, co to słowo po polsku, ma również konotację pozytywną) tempa wzrostu gospodarczego. Tak więc Przewodniczący Fed konsekwentnie utrzymuje, iż problem inflacji w USA rozwiąże się sam, a jednocześnie jego ojczyzna uniknie recesji. Czas pokaże, czy ma rację, ale trzeba mu przyznać, że sporo ryzykuje jeśli idzie o jego wiarygodność.
Piotr Denderski
Analityk rynków finansowych