Spadki eurodolara traktowałbym raczej w kategoriach korekty technicznej aniżeli zapoczątkowania trendu spadkowego, wziąwszy pod uwagę "przegrzanie" RSI i odbicie się tego oscylatora od poziomu 70 na wykresie dziennym.
Dane makroekonomiczne będą w tym tygodniu dyrygować rynkiem, wraz z przecenami na ważniejszych giełdach. Korekta nie omija GPW, gdzie spadki rzędu kilku punktów procentowych dobitnie pokazują wychodzenie "zagranicy" z polskich papierów. Na całe szczęście dla złotego, ten proces nie dotknął rynku długu - dla niego nadchodzą korzystniejsze czasy wraz z coraz bardziej prawdopodobnym podniesieniem stopy referencyjnej NBP o 25 punktów bazowych.
Złoty mimo wszystko zdołał poprawić od otwarcia swoją sytuację w stosunku do euro, nie udało mu się tego uczynić na USDPLN. W ciągu najbliższych dni trzeba liczyć się z możliwością dalszej deprecjacji naszej waluty, ale jak śpiewał pewien znany zespół - "tu nie będzie rewolucji". PLN trzyma się dzięki dobrym danym makro. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to dalsze wyjście kapitałów spekulacyjnych i odreagowanie pod koniec tygodnia. Eurodolar z technicznego punktu widzenia kończy właśnie korektę wzrostami powyżej 1,31. Fundamenty świadczą na korzyść euro - to tam w najbliższym czasie zostaną podniesione stopy procentowe.
Piotr Denderski
Analityk rynków finansowych