Na rynku walutowym na głównych parach pojawiło się umocnienie dolara, lecz już tradycyjnie największe wahania pojawiły się na rynku jena japońskiego, który wyznaczył kolejną, bardzo dynamiczną falę aprecjacji w związku z pojawieniem się w zeszłym tygodniu impulsu ze strony władz monetarnych, które sugerują realną groźbę wzrostu ceny japońskiej waluty w niedalekiej przyszłości, co z kolei może zakończyć erę taniego pieniądza, który był pożyczany i inwestowany m.in. na rynkach wschodzących ze względu na możliwość uzyskania wyższych stóp zwrotu (wyższe stopy procentowe). Wyeliminowanie tej możliwości (carry trade) powoduje z kolei zdecydowane pogorszenie się sytuacji na rynkach kapitałowych, ale i również na walutach rynków wschodzących, w tym także naszego. Złoty na wczorajszej sesji tracił zarówno do euro, dolara, ale i franka szwajcarskiego. Presji przeceny złotego opiera się jedynie para funta względem krajowej waluty, ale to wynikało z kolei z faktu sporej przeceny brytyjskiej waluty na głównych parach. Złoty w krótkim terminie nie wygląda zatem najlepiej i należy się spodziewać, że o polepszeniu sytuacji można będzie mówić dopiero wówczas, gdy ustanie presja ze strony wychodzącego kapitału zagranicznego z rynków wschodzących (na skutek wspomnianego ryzyka podwyżek stóp procentowych w Japonii). Umocnieniu amerykańskiej waluty na wczorajszej sesji sprzyjało także osłabienie na rynku ropy. Z punktu widzenia publikacji makroekonomicznych nie dostaliśmy wczoraj jakichś specjalnie istotnych impulsów. Opublikowano jedynie indeks ISM dla sektora usługowego, który ostatecznie okazał się niższy od prognoz (54,3 vs 57,5pkt). Dzisiaj poznamy z kolei dane dotyczące wydajności pracy oraz jednostkowego kosztu pracy w IV kwartale, a także styczniowe dane dotyczące zamówień fabrycznych. Powyższe informacje raczej nie będą miały istotnego wpływu na zachowanie się amerykańskiej waluty, zatem jeśli chodzi o walutę europejską (a więc przede wszystkim parę eurodolara), to inwestorzy zwrócą zapewne uwagę na dane o godzinie 11:00, gdy poznamy raport na temat PKB w IV kwartale z Eurolandu.
EUR/USD
Początek tygodnia przebiegał pod znakiem sporego umocnienia dolara. Eurodolar już w godzinach nocnych przełamał barierę 1,3144 (dołek z piątku), która była najbliższym wsparciem, natomiast dalsze godziny handlu przełożyły się na spadek kursu w kierunku wsparcia w rejonie 1,3080 - 1,3100. Jeśli rynek nie zdoła się w krótkim terminie podnieść z tego poziomu, wówczas należałoby się spodziewać dalszego umocnienia dolara w kierunku kolejnych poziomów, czyli 1,3050 oraz 1,3020. W ramach najbliższego oporu zwróciłbym z kolei uwagę na cenę 1,3119 oraz wyżej 1,3144.
USD/JPY
Początek tygodnia przyniósł także sporych rozmiarów ruchy na dolarjenie. Tutaj japońska waluta dalej kontynuowała proces dynamicznego umacniania, jaki widoczny był także w ubiegłym tygodniu. Druga część dnia stała już jednak pod znakiem prób wyznaczenia jakiegoś wzrostowego odreagowania. Impulsem do tego mogło być zarówno umocnienie dolara na pozostałych, głównych parach, jak również zbliżenie się cen do okolic strefy wsparcia w zakresie 114,43 - 114,70. W ramach wzrostowego odreagowania zwróciłbym uwagę na opór przy cenie 117,00 - 117,50 i jeśli kurs z tego rejonu się cofnie (płytka korekta), wówczas należałoby się liczyć z możliwością ponownego osłabienia dolara w kierunku wspomnianej strefy wsparcia.