Przed zamknięciem

Publikacja: 09.03.2007 14:49

Tradycyjnie już w dniu publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy mamy

na GPW sesję podzieloną na dwa etapy. Pierwsza część sesji to notowania do

14:30, a potem pozostaje już tylko reakcja na dane i nastroje światowych

rynków. Pierwszą część notowań teoretycznie możnaby pominąć w komentarzu,

ale tym razem kilkugodzinna konsolidacja odbywała się przy ważnym poziomie

oporu i bardzo wzmacnia wymowę późniejszego wzrostu.

Sam początek sesji był trochę nerwowy, co niemal wyłącznie zawdzięczamy

bardzo niskiej płynności (duzi inwestorzy czekali na dane), która powodowała

gwałtowne i trochę przypadkowe przesuwanie indeksu przez koszyki zleceń

sprzedaży. Aktywność była jednak śladowa (najniższa od trzech tygodni w

pierwszych godzinach sesji), a punkt równowagi inwestorzy szybko znaleźli

przy czwartkowym zamknięciu WIG20. Dlaczego akurat tutaj ? Zaledwie 2,5 pkt.

wyżej zaczynał się obszar luki bessy z 28 lutego, który stanowił dość mocny

opór. Pomimo wielokrotnych prób ataku tego poziomu, aż do 14:30 nie udało

się sforsować ustawionej tam bariery podaży.

Pomogły dopiero amerykańskie dane. Nonfarm Payrolls za luty były wprawdzie

zgodne z oficjalnymi prognozami, ale od rana wiadomo było, że "ulica"

oczekuje niższych wartości, co potwierdziła też aukcja derywatów (konsensus

na 76 tys.). Wartość 97 tys. spełniająca prognozy była więc w tym wypadku

korzystna dla byków, a doszła do tego jeszcze rewizja za styczeń. Warto

odnotować, że analitycy ucieszyli się właśnie głównie z rewizji, zapominając

trochę, że dane za styczeń pokazały wzrost liczby nowych miejsc pracy o

111k, podczas gdy oczekiwano wtedy 150 tys., czyli rewizja jedynie spełniła

wcześniejsze oczekiwania. Inwestorzy mają jednak krótką pamięć, a dane były

bez wątpienia bardzo dobre, co spowodowało umocnienie dolara wobec głównych

walut. Oczywiście wszystkie oczy zwrócone były w tym wypadku na japońskiego

jena, który ponownie stracił na wartości, a o wadze tego wydarzenia (z

punktu widzenia zagranicznych inwestorów wykorzystujących carry trade - co

najmocniej zawsze dotyczy emerging markets) niech świadczy rekordowy odpływ

kapitałów z rynków wschodzących w tygodniu zakończonym 7 marca. Od 26 lutego

do 5 marca jen gwałtownie się umacniał, a w tym czasie z funduszy

inwestujących wręcz panicznie wycofywano środki o rekordowej wartości 9 mld

USD. Poprzedni rekord 5 mld USD padł w czasie majowo/czerwcowej wyprzedaży w

zeszłym roku.

Wobec takiej zmiany rynkowego otoczenia nie powinno dziwić skuteczne

zakrycie luki bessy, co jednocześnie przekreśla scenariusz kontynuacji

gwałtownej przeceny. MP

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów