Komentarz poranny

Publikacja: 14.03.2007 07:55

Dziś rano mamy kilka czynników, które raczej determinują taki, a nie inny

początek notowań. Zacznijmy od tych najnowszych. Złoty spada względem

większości walut. W tym czasie jen umacnia się, co dla rynków wschodzących

nie jest dobrą informacją. Pocieszeniem jest to, że względem dolara nadal

jest nad lokalnym szczytem (na wykresie USD/JPY będzie to dołek). Jednak

różnica nie jest znacząca i spokojnie może być zniwelowana wciągu jednego

dnia. Na razie jednak się trzyma. Rynki walutowe to nie wszystko.

Spójrzmy co się dzieje i działo na rynkach akcji. Rynki strefy azjatyckiej

zanotowały spore spadki cen. Nikkei i Hang Seng straciły dziś prawie 3%.

Wśród najważniejszych indeksów tej strefy nie było takiego, który by dziś

zyskał na wartości. Mamy wreszcie spadające ceny kontraktów na

amerykańskie indeksy. Indeksy, które na wczorajszej sesji zanotowały

spadek o 2%. Oczywiście nie jest to dramatyczna przecena, ale nie jej

skala jest tu ważna, a przyczyna. Do szerszej grupy inwestorów dociera to,

o czym mówiono już znacznie wcześniej, ale jedynie w formie ostrzeżeń i

przypuszczeń.

Faktem jest trwający już jakiś czas trend pogarszania się portfeli

kredytowych instytucji, które tych kredytów udzielają. Ostatnio pojawiły

się sygnały, że część z nich ma kłopoty z utrzymaniem płynności

finansowej. To oznacza, ni mniej ni więcej, że część kredytobiorców nie

jest w stanie regulować swoich zobowiązań. Rodzi to przynajmniej dwie

obawy. Po pierwsze, skoro gospodarka w USA nie przyspiesza można

przypuszczać, że sytuacja płatnicza kredytobiorców nie będzie się

polepszała. Fakt pojawienia się problemów płatniczych może sprawić, że

instytucje kredytowe podniosą nieco wymagania przy zaciąganiu kredytów.

Tym samym może to spowodować, zmniejszenie globalnej możliwości kreacji

kredytu. To już bezpośrednio może wpłynąć na możliwości finansowania

budownictwa. Przykręcenie kurka z pieniędzmi może negatywnie odbić się na

sytuacji na rynku nieruchomości. Wtedy o poprawie w tej sferze nie będzie

już mowy i ponownie pojawią się obawy o to, czy nie pojawi się większa

zapaść, która miałaby fatalne skutki dla całej gospodarki.

Perspektywy nie są może pomyślne, ale jeszcze nie czas, by panikować, choć

ostrożności nigdy za wiele. W takiej sytuacji nie możemy zacząć naszej

sesji inaczej niż od spadku cen. Skala przeceny nie jest jeszcze tak

ważna, jak fakt, że dzięki niej zbliżymy się do poziomu wsparcia na 3150

pkt. Od popytu zależy, czy dziś dojdzie do kolejnego testu tego poziomu,

czy też jednak uda się utrzymać ceny wyżej. KJ

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów