Przed zamknięciem

Publikacja: 19.07.2007 15:50

Dzisiejsze notowania zaczęliśmy mocno, bo od wzrostu o 27 pkt. Jak na

reakcję na dobre notowania posesyjne w USA to było całkiem sporo. Rynek

już w pierwszych minutach nieco się zreflektował, ale korekta tej zwyżki

nie była zbyt duża. Szybko ponownie pojawił się popyt. Właściwie od chwili

rozpoczęcia notowań na rynku akcji, ceny już tylko rosły. Na rynku

terminowym w południe mieliśmy okres konsolidacji, ale w tym samym czasie

indeks idąc za przykładem rynków zachodnich piął się powoli w górę.

Dzięki tej zwyżce udało się wyjść ponad poziom środowego maksimum oraz

zbliżyć do okolic maksimum z piątku. Od tego poziomu droga do rekordów z

poniedziałku sprzed dwóch tygodni jest już bardzo krótka. Zauważmy, że

podobnie ja wspomniany poniedziałkowy rekord, tak i dzisiejszy wzrost ma

miejsce po wcześniejszej pułapce związanej z próbą wybicia cen poza obszar

formacji klina zwyżkującego. Zbyt dużo osób stara się załapać na spadek

cen. Z tego powodu spadek ten się nie pojawia. Tuż po naruszeniu wsparcia

podaż nie przyspiesza, ale słabnie. Dziś mamy tego skutek.

Znamienne jest zachowanie się liczby otwartych pozycji. Wraz ze wzrostem

cen rosła i LOP. Co ciekawe, nawet tempo ruchu było podobne. Gdy po 15:00

zwyżka przyspieszyła, przyspieszył także wzrost LOP. Jak widać, żadna ze

stron nie popuszcza. O ile można zrozumieć posiadaczy długich pozycji, to

upieranie się przy krótkich pozycjach jest zastanawiające. Wiadomo, że

część tych pozycji, to arbitraż, lub pozycje zabezpieczające, ale w

trakcie zwyżki nie widać było nawet zawahania się po stronie

sprzedających. Obserwujemy grę na fiasko ataku na rekordy. Ryzykowną grę.

Komentarze
Inflacja na urlopie
Komentarze
Czekając na Fed
Komentarze
EBC kończy cykl obniżek stóp?
Komentarze
Wakacyjne uspokojenie
Komentarze
Popyt dopisuje
Komentarze
Inwestorzy nadal dopisują