Komentarz poranny

Publikacja: 24.07.2007 08:40

Nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Zwłaszcza w komentarzach po

sesji. Po sesji piątkowej biadolono na temat zagrożeń, jakie przynosi z

sobą wycofywanie się kapitału z rynku kredytów ryzykownych. Był to jeden z

czynników, który sprawił, że przecenione zostały spółki branży finansowej.

Podobno to też spowodowało pogorszenie się nastrojów na całym rynku.

Wczoraj ceny wzrosły. Nie tak mocno, jak w piątek spadłym, ale jednak w

Nowym Jorku zanotowano wzrost. W komentarzach już nie widać strachu, ale

radość. Okazuje się, wczorajszy wzrost cen to wynik informacji o kolejnych

połączeniach oraz publikacji raportów finansowych. Gdzie się podział

problem rynku kredytowego? Nie wiadomo. Pewnie ujawni się ponownie, gdy

ceny akcji spadną. Teraz zdaniem komentatorów wygląda na to, że piątkową

przeceną został on zdyskontowany.

Rynkiem rządzą nastroje. Owszem, Merck wzrósł dzięki wynikom, ale to nie

ustawia całego rynku. Tym bardziej, że taki czynnik, jak zmiana

nastawienia do inwestycji ryzykownych (na razie bardzo powolna) ma

znacznie większe wrażenie, gdyż razi swoją siłą w cały rynek akcji. Jego

słabością jest to, że postępuje bardzo powoli. W tej chwili jest to

dopiero początek procesu. Niemniej da się zauważyć pewne symptomy jego

pojawienia się. Problem w tym, jak daleko może on zajść. Na razie jest

zbyt wcześnie, by to prognozować. Jedno jest pewne. Zbyt długo rynki

światowe jechały na płynności zasilanej tanim kapitałem. Zbyt długo

pojawiał się łatwy zysk z inwestycji na rynkach ryzykownych. Taka sytuacja

w końcu musi się zmienić i wydaje się, że powoli takie zmiany zachodzą.

Dla nas ważne jest to, że indeksy nieco zyskały na wartości, bo może to

pomóc w uzyskaniu kilku punktów przez posiadaczy długich pozycji w chwili

otwarcia notowań. Reszta sesji zależy od nas. Rano pojawią się dane makro

dotyczące polskiej gospodarki, ale później cała sesja może przebiegać w

rytm notowań zachodnich, tak jak miało to miejsce wczoraj. Wczorajszy skok

cen w drugiej części sesji był o tyle ciekawy, co mało przekonujący.

Trzeba jednak pamiętać, że jako trzymający się trendu nie musimy być

przekonywani. Skoro ceny podążają w kierunku właściwym, to przyjmujemy to.

Brak przekonania do wzrostu sprawia jedynie, że możemy wypatrywać sygnałów

mówiących o tym, że ten wzrost gaśnie. Na razie jest ich niewiele. Dziś

stoimy przed szansą ataku na szczyt hossy. Kolejną w ostatnim czasie.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów