Przed zamknięciem

Publikacja: 24.07.2007 16:05

Za nami kolejna sesja wahań między poziomem szczytu, a poziomem wsparcia.

Obecnie jesteśmy bliżej tego pierwszego, co zważywszy na kierunek trendu

pozwala oczekiwać na przynajmniej próbę wyznaczenia nowych rekordów hossy.

Czy to oczekiwanie się spełni? To już zupełnie inna sprawa. Niemniej na

razie nie widać symptomów zmiany sytuacji. Podaż wprawdzie bywa

aktywniejsza, ale takie okresy są raczej krótkie. Nie można mówić o

zmianie tendencji.

Zapewne niektórym graczom sam fakt przebywania w okolicy szczytów i niemożność ich pokonania jest wystarczającą przesłanką do twierdzenia, że

hossa się właśnie kończy i rynek wkrótce rozpocznie spadek cen. Kto wie,

wydarzyć się może wszystko. Nie ma pewności, że rynek będzie wzrastał, ale

nie ma także pewności, że będzie spadał. Decyzje trzeba podejmować na

bazie własnej oceny prawdopodobieństwa wystąpienia wzrostu lub spadku cen.

Jakie przesłanki przemawiają za spadkiem? Sam fakt braku próby pokonania

rekordów to jedno. Inwestorzy obawiają się sytuacji na rynkach

nieruchomości. Nie dotyczy to tylko rynku amerykańskiego, ale także

brytyjskiego, czy np. niemieckiego. Chodzi w ogóle o wycenę aktywów w

sytuacji, gdy pieniądz powoli staje się droższy, gdy płynność jest

zmniejszana, a standardy dotyczące podejmowanego ryzyka podnoszone. Nie

jest to jednak proces, który będzie trwał w tygodniach, ale będą to raczej

miesiące, jeśli nie lata. W związku z tym nie jest to czynnik, który

dominuje w chwili obecnej.

Jak wskazuje wykres zmian cen, hossa nie zawraca. Patrząc z dłuższej

perspektywy, mamy kolejny miesiąc wzrostu. Fakt, że ceny nie spadają, ale

nadal trzymają się blisko rekordów jest koronnym argumentem dla tezy, że

popyt nadal jest stroną dominującą, choć ostatnio obie strony wykazują

podobną siłę. Podaży nie stać jednak nawet na większą przecenę. Ostatnia

byłą rok temu. Dawno? Tak, ale jak widać nie wystarczająco. Tu chodzi o grę nastrojów. Te nadal są dalekie od optymizmu. Cały czas widać czającą się grupę graczy, którzy tylko liczą na to, że bessa rozpocznie się za chwilę. Najlepiej zaraz po tym, jak zajmą oni krótkie pozycje. Tak prosto nie będzie. Bessa zaskoczy znaczą większość graczy. Pewnie i mnie także, ale to właśnie jest jej najważniejsza cecha. Póki jest obóz wątpiących ceny będą raczej rosły, choć oczywiście korekty będą się zdarzać.

Komentarze
Inflacja hamuje
Komentarze
Biotechy z GPW mają potencjał
Komentarze
Dobry rok Catalystu?
Komentarze
Bony zapchają dziurę
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Komentarze
Jastrzębi Powell studzi rynki
Komentarze
Kto za to zapłaci?