FOREX - DESK: Komentarz walutowy

Miniony tydzień, a dokładniej jego druga połowa, stał pod znakiem wyznaczenia dość dynamicznej korekty wcześniejszego, około 1,5-miesięcznego trendu deprecjacji dolara. Ciężko natomiast doszukiwać się tu jakichś konkretnych impulsów fundamentalnych, które zainicjowały korektę.

Publikacja: 30.07.2007 07:29

Dolar dołączył bowiem bardziej do całego układu międzyrynkowego, który przechylił się w krótkim terminie ewidentnie w stronę negatywnego sentymentu do rynków wschodzących, ale i globalnego rynku akcji. Większość giełdowych parkietów przeżywała bowiem dość poważne spadki, a na rynku walutowym szło to także w parze ze stosunkowo dynamiczną falą wzrostu wartości jena japońskiego. Inwestorzy ograniczali bowiem swoją ekspozycję w transakcjach carry trade, czyli pożyczania w nisko oprocentowanej, japońskiej walucie i inwestowania w instrumenty o wyższej dochodowości (ale i również wyższym ryzyku) np. na rynkach wschodzących. Stąd też m.in. dość wyraźne zainteresowanie kupnem amerykańskich obligacji (ich rentowność mocno spadała) i umocnieniem dolara oraz przecenami walut emerging markets, na co również załapał się złoty.

Najbliższe dni z punktu widzenia impulsów fundamentalnych przyniosą kilka ciekawych informacji. Z rynku amerykańskiego gracze powinni zwrócić uwagę na środowy indeks ISM dla sektora produkcyjnego, jak również piątkowy, comiesięczny raport z rynku pracy, gdzie oprócz lipcowej stopy bezrobocia poznamy także zmianę zatrudnienia w sektorach pozarolniczych. Oprócz raportu opublikowany zostanie w piątek także indeks ISM, ale tym razem dla sektora usługowego. Jeśli chodzi o dane spoza USA, to dość ciekawie przedstawia się czwartek, gdzie poznamy inflację PPI w Eurolandzie oraz decyzje ECB oraz BoE w sprawie stóp procentowych. Oczekuje się, że cena pieniądza w Eurolandzie oraz Wielkiej Brytanii pozostanie bez zmian, czyli odpowiednio 4% oraz 5,75%. Jak zwykle ważniejsze będą uzasadnienia decyzji, z których być może uda się wywnioskować, czy zmieniło się nastawienie władz monetarnych.

Dzisiejszy dzień, jeśli chodzi o publikacje makroekonomiczne zapowiada się niestety bardzo ubogo, bowiem z ważniejszych dla nas rynków nie zaplanowano żadnych danych. Z jednej strony oczywiście może to sygnalizować względnie spokojny początek tygodnia, ale z drugiej nie można zapominać o aktualnym, dość dużym rozchwianiu na rynkach, zatem dolar może się nadal stosunkowo istotnie wahać. Obecnie wydaje się, że sporą rolę odgrywa tu aktualna sytuacja techniczna, która już od kilku dni na parach europejskich preferuje amerykańską walutę (EUR/USD GBP/USD USD/CHF). Widać to szczególnie dobrze wobec euro i funta. Euro przełamało w piątek kolejne, istotne, krótkoterminowe wsparcie przy cenie 1,37 (1-dniowa konsolidacja oraz 1,5-miesięczna linia trendu wzrostowego), które to obecnie pełni rolę najbliższego oporu. Nieco gorzej z umocnieniem amerykańskiej waluty idzie natomiast na parze względem franka szwajcarskiego. Dolar dotarł tu jak na razie do okolic 1,2150, czyli 38,2% zniesienia całej fali spadkowej, zapoczątkowanej w połowie czerwca i póki co, popyt ma problem z wyjściem powyżej tej bariery. Jej przekroczenie winno doprowadzić do kontynuacji wzrostu wartości amerykańskiej waluty. Bardzo ciekawie w minionych dniach zrobiło się także na parach powiązanych z jenem japońskim (USD/JPY EUR/JPY). Japońska waluta bardzo istotnie zyskała na wartości, jednakże patrząc na skalę umocnienia jena można się spodziewać, że niebawem pojawi się tu równie silna korekta tym bardziej, że np. eurojen dotarł już do podstawy klina zwyżkującego, z którego właśnie wyłamanie się dołem spowodowało przecenę europejskiej waluty, a dynamizowane było jeszcze spadkiem eurodolara.

Minione dni stały także pod znakiem sporego osłabienia się złotego względem większości walut (USD/PLN EUR/PLN PLN BASKET GBP/PLN CHF/PLN). Tutaj również skala i dynamika ruchu była dosyć duża, ale końcówka tygodnia przyniosła już zwiększenie się presji na realizację krótkoterminowych zysków z długich pozycji w walutach. Poszczególne pary dotarły już zresztą na poziomów, które taką realizację zysków poniekąd wymuszały. Na funcie były to okolice 5,70, czyli czerwcowy wierzchołek, natomiast euro oraz frank szwajcarski zawróciły z okolic 61,8% zniesień fali spadkowej z przełomu czerwca i lipca. W krótkim terminie wahania złotego nadal więc będą zależały z jednej strony od zmian sentymentu do rynków wschodzących (a więc tutaj warto obserwować zachowanie japońskiej waluty oraz obligacji amerykańskich), a z drugiej strony od kondycji amerykańskiej waluty na głównych parach. Póki nastawienie do emerging markets pozostawało będzie negatywne, a na dolarze widoczna będzie dalsza presja korekty ostatniej fali osłabienia, wówczas ewentualne umocnienie złotego winno być wykorzystywane do jego sprzedaży.

Tomasz Gessner

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów