W Europie we wtorek nie wszyscy inwestorzy zdążyli zareagować na kwartalne raporty banku Goldman Sachs i firmy kosmetycznej Johnson & Johnson, których wyniki okazały się lepsze, niż przewidywali analitycy. Z kolei wczoraj amerykański producent mikroprocesorów Intel i największa europejska spółka z tej branży ASML zapowiedziały wzrost sprzedaży. Odebrano to na rynkach jako sygnał, że okres największych spadków zysków spółki mają już za sobą.

Oczywiście za wcześnie jeszcze na podsumowanie okresu raportów finansowych za drugi kwartał, ale pierwsze jego oceny są wielce obiecujące. Zysk na akcję 16 spółek z indeksu Standard & Poor’s 500, które dotychczas przesłały raporty kwartalne, spadł średnio o 11 proc. W pierwszym kwartale spadek ten wyniósł 32 proc., a w ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku zmniejszyły się one o 56 proc. W Europie Zachodniej zwyżkowały wczoraj indeksy na wszystkich 18 giełdach tego regionu.

W Nowym Jorku wzrosty głównych indeksów przekraczały 2 proc., do czego walnie przyczyniły się akcje wspomnianego Intela, zaliczając zwyżkę o 6,9 proc. Poszły też w górę kursy akcji Exxon Mobil i Alcoa, bo podrożały ropa naftowa i metale przemysłowe. Zdrożały też papiery przemysłowych gigantów General Electric i Caterpillar, bo indeks gospodarczy sporządzany przez nowojorski Fed osiągnął poziom najwyższy od sierpnia 2008 r., zwyżkując do minus 0,6 z minus 9,4 w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się minus 5. Wprawdzie ujemny odczyt oznacza spadek produkcji, ale już coraz mniejszy.

Miedź zarówno w Nowym Jorku, jak i w Londynie była wczoraj najdroższa od miesiąca. Inwestorzy wzmożonymi zakupami tego metalu zareagowali na informacje makroekonomiczne z poprzedniego dnia. Większy od spodziewanego wzrost sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych i zwyżkę produkcji przemysłowej w strefie euro odebrano jako zapowiedzi ożywienia w światowej gospodarce. Za tonę miedzi z dostawą za trzy miesiące na Londyńskiej Giełdzie Metali płacono po południu 5248 USD w porównaniu z 5045 na wtorkowym zamknięciu. O 4 proc. więcej.\

Prawie o 2,5 proc. zdrożała ropa naftowa. Po południu na londyńskiej giełdzie ICE za baryłkę ropy Brent płacono 62,36 USD. Do wzrostu ceny tego surowca poza danymi makroekonomicznymi przyczynił się także raport Departamentu Energetyki o większym niż prognozowano spadku zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych. W minionym tygodniu okazały się one mniejsze o 2,81 mln baryłek i wyniosły 344,5 mln baryłek. Analitycy zakładali spadek o 2,1 mln baryłek.