Indeksy amerykańskie zakończyły notowania mieszanymi zmianami. Technologiczny Nasdaq zyskał a DJIA stracił. W każdym z przypadków zmiany były zbliżone do 0,5 procent. Najlepiej nastroje oddaje indeks S&P500, który skończył dzień spadkiem o 0,05 procent. To właściwie przesądza o tym, iż regularne notowania w USA nie mają dla nas większego znaczenia. Po sesji również nie wydarzyło się wiele. Lepsze od oczekiwań wyniki eBay zrównoważył gorszy raport Qualcomm. W Azji jednak zrobiło się zielono. Słabszy jen i słabszy dolar pchnęły na północ surowce oraz rynki akcji i kończący zwyżką Nikkei będzie pomagał rynkom w Europie - już pomaga walutom rynków wschodzących. Zapewne zaczniemy sesję od zwyżki, by później czekać na polskie dane o dynamice sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia. W kolejnych godzinach władzę nad rynkami przejmą amerykańskie spółki i dane makro, wśród których na plan pierwszy wybiją się podania o zasiłki dla bezrobotnych. Może to będzie ten raport, który wyzwoli jakąś nową falę optymizmu lub wytrąci Wall Street z rozpieszczenia raportami kwartalnymi.
Na naszym podwórku pojawiły się wczoraj spekulacje, iż przecena spowodowana była informacją ze strony Skarbu Państwa przymierzającego się do sprzedaży udziałów w KGHM. To miało stać się przyczyną spadków WIG20. Postawię tezę, iż spekulacje na temat losów KGHM były raczej impulsem wyzwalającym korektę niż czynnikiem przesądzającym o notowaniach. Już we wtorek rynek szykował się do środowej korekty, która była przez większość graczy oczekiwana i dlatego tak spokojnie przyjęta. Dziś będziemy mogli zobaczyć, jakim potencjałem dysponuje podaż. Wykres kontraktu sygnalizuje, iż konsolidacja pod oporem może być tylko przystankiem przed kolejną falą wzrostową. Przesądzające będzie zatem wybicie z konsolidacji. Patrząc na notowania złotego byki mogą czekać w sesję z umiarkowanym optymizmem.