Wzrost cen jest równoległy do zwyżek, jakie obserwujemy na rynkach zachodnich. O ile samej zwyżki nie ma co negować, to na razie pozostaje ona zbyt mała, by ogłosić, że rozpoczęty w tym tygodniu spadek cen już się zakończył. Dane makro, jakie się dziś pojawiły, wspierają stronę popytową, ale impuls może okazać się zbyt słaby. Na razie więc trzymamy się wersji, że trwa spadek. Będziemy się zastanawiać nad tym, jeśli ceny wyjdą nad poziom 2400 pkt.