Ostatnia sesja przed przerwą świąteczną była ponowną okazją do wybicia poza obszar konsolidacji. Przed dłuższy czas wydawało się, że w końcu do tego dojdzie, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Indeks wprawdzie liznął opór, ale szybko się cofnął. Ceny pozostały w zakresie wahań ostatnich dwóch tygodni. Może to i lepiej, bo aktywność na rynku nie była czynnikiem, który miałby potwierdzać istotność techniczną takiego wydarzenia.
W trakcie sesji pojawiło się kilka ciekawych informacji ze sfery makro, choć nie miały one wystarczającego potencjału, by wyraźnie wpłynąć na wyceny. Rano pojawiła się wiadomość o wyższej, niż oczekiwano, dynamice sprzedaży detalicznej w naszym kraju, co zapewne ucieszyło ekonomistów. Rynek akcji, ale i walutowy, przyjął dane z kamienną twarzą. Podobnie było z decyzją RPP. Nikt nie zakładał, że Rada podejmie decyzję o zmianie stóp procentowych. Niemniej Rada wprowadziła pewne urozmaicenie, gdyż uruchomione zostało nowe narzędzie dyskonta weksli.
Stopę dyskontową ustalono na 4 proc. To ukłon w stronę prezesa banku Sławomira Skrzypka, który wspominał o tym rozwiązaniu we wrześniu. Zdaniem większości komentatorów nie zapowiada się, by dyskonto weksli było wykorzystywane powszechnie. Rozwiązanie na obecną chwilę wydaje się spóźnione, choć gdyby sytuacja gospodarcza miała ponownie się pogorszyć, pewnie miałoby ono jakieś znaczenie.
Pierwsze dane z USA pojawiły się o 14.30 i okazały się nieco słabsze od prognoz. Zwłaszcza dynamika wydatków amerykańskich gospodarstw domowych nieco rozczarowała, gdyż zamiast spodziewanego wzrostu o 0,7 proc. zanotowano wzrost o 0,5 proc. To sygnalizuje, co już wiadomo było wcześniej, że na razie konsumpcja w USA nie poprawia się zbyt szybko. Pośrednio sygnalizuje to także opublikowany tuż przed 16 wskaźnik nastrojów, którego wartość wyniosła 72,5 pkt, a więc spadła wobec poprzedniego odczytu. Co ciekawe, ma to miejsce po optymistycznych komentarzach dotyczących sytuacji na rynku pracy. Pojawia się widmo lutowej rewizji.
Publikacją, która wyraźnie wpłynęła na ceny, była sprzedaż nowych domów w USA. Dane okazały się dużo gorsze od prognoz, co tym bardziej rozczarowuje, że publikacja pojawiła się po dobrych wieściach z rynku wtórnego, które pojawiły się dzień wcześniej. Wyraźna poprawa na rynku nieruchomości to jeszcze przyszłość.