Przy mniejszej przed Świętami aktywności inwestorów na rynku akcji oraz walutowym, możliwe, że to rynek surowcowy wskazuje obecnie dalszy kierunek pozostającym w konsolidacji giełdom oraz m.in. eurodolarowi.
Notowania ropy naftowej typu Brent zwyżkowały od minionego wtorku do początku bieżącego tygodnia o prawie 5 dolarów z poziomu 72 USD za baryłkę. Głównym wsparciem dla tego surowca okazały się dane o zapasach, jakie jeszcze przed Świętami napłynęły z Europy, Azji oraz Stanów Zjednoczonych. Według podanych w środę informacji American Petroleum Institute zapasy ropy naftowej w USA na przestrzeni tygodnia spadły o 3,7 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano ich spadku o 900 tys. Większą od oczekiwań zniżkę zapasów potwierdził w Wigilię amerykański Departament Energii. Tego samego dnia trzy główne europejskie porty związane z handlem ropą poinformowały o spadku zapasów surowca w magazynach. Podobną informację przekazał również port w Tokio.Decyzja kartelu OPEC odnośnie limitów wydobycia ropy naftowej nie zaskoczyła uczestników rynku – kartel zdecydował się nie zmieniać limitów, wzywając jedynie do bardziej konsekwentnego wypełniania obowiązujących obecnie norm. Wynik spotkania nie miał zatem większego wpływu na notowania „czarnego złota”.
Początek bieżącego tygodnia przyniósł z kolei nasilenie oczekiwań na wzrost zapotrzebowania na produkty ropopochodne na północnym-wschodzie Stanów Zjednoczonych, ze względu na spodziewane ochłodzenie w tym regionie. Według centrum meteorologicznego USA w nadchodzących dniach temperatura spadnie tam do poziomów niższych niż obserwowane zazwyczaj o tej porze roku. Warto wspomnieć, iż północno-wschodni region Stanów Zjednoczonych jest największym konsumentem oleju opałowego na świecie.Od minionego wtorku obserwujemy również odbicie w notowaniach miedzi. W przeciwieństwie do rynku ropy naftowej jednak, impulsem do wzrostów nie okazały się bynajmniej informacje o spadku zapasów surowca w magazynach. Wręcz przeciwnie, zapasy metalu monitorowane przez Londyńską Giełdę Metali rosną praktycznie nieprzerwanie od lipca bieżącego roku. Wtedy bowiem rząd chiński ograniczył interwencyjne zakupy miedzi, które wcześniej stanowiły główny czynnik stojący za zwyżką cen tego surowca.
Na rynek jednak napłynęły lepsze od oczekiwań dane, wskazujące na poprawę koniunktury na amerykańskim rynku nieruchomości oraz publikacja wyższego od oczekiwań importu miedzi przez Chiny w listopadzie. Dodatkowo ceny metalu wsparła informacja o konflikcie zbiorowym w chilijskiej kopalni Chuqicamata, należącej do koncernu Codelco, będącego największym producentem miedzi na świecie. Pracownicy kopalni odrzucili ostateczną ofertę płacową koncernu, co bezpośrednio zagraża strajkiem.
Na początku zeszłego tygodnia odbiły również ceny złota. Inwestorzy na rynku kruszcu podążyli za uczestnikami rynku surowców przemysłowych, do czego zachęciła ich wcześniejsza silna przecena złota. Wartość kruszcu zanotowała bowiem zniżkę o ponad 12% od historycznego szczytu z pierwszych dni grudnia na poziomie powyżej 1226 dolarów za uncję. Na początku bieżącego tygodnia za uncję metalu na rynku natychmiastowym płacono 1112 USD w porównaniu z 1075 USD w miniony wtorek.Pomimo iż możliwe jest, że rynek surowców wyprzedza obecnie inne rynki, należy jednak pamiętać, że spadek aktywności inwestorów dotyczy również i tego rynku (choć może w mniejszym stopniu niż pozostałych). W związku z tym w kolejnych dniach może być trudno o równie dynamiczne zwyżki, co obserwowane w zeszłym tygodniu. Ponadto do kontynuacji wzrostów cen surowców przydałoby się zdecydowane potwierdzenie chociażby ze strony eurodolara.