Ta sama sesja, która zaczęła się spadkiem, zakończyła się wzrostem cen względem poprzedniego zamknięcia.
Bezpośrednim powodem spadków na naszym rynku była przecena na rynku terminowym w USA oraz spadek indeksu Nikkei o 2 proc. Tego nie dało się zignorować, tym bardziej że wszyscy już wiedzieli o decyzji Fed podnoszącej stopę dyskontową do 0,75 proc. Rynki, a przynajmniej część ich uczestników, odebrały ten ruch jako zapowiedź zacieśniania polityki pieniężnej. Zabawne jest to, że polityka ta już od jakiegoś czasu jest zacieśniana. Tym samym ruch nie jest zapowiedzią, ale konsekwencją podjętej decyzji i realizacją kolejnych jej skutków.
Zresztą motyw możliwości podniesienia stopy dyskontowej nie jest nowością, by był sygnalizowany przez samego szefa Fed Bena Bernankego. Elementem w pewnym sensie niezrozumiałym może być wyjątkowość terminu wprowadzenia tej podwyżki. W końcu nic nie stałoby na przeszkodzie, by taki ruch wykonać w ramach zaplanowanego na marzec posiedzenia FOMC. Dlaczego postąpiono inaczej? Podejrzewam, że nie stoją za tym żadne poważne obawy co do inflacji (wczorajsza publikacja nie ma z tym nic wspólnego, bo mówimy o inflacji przyszłej, zahaczającej raczej o przyszły rok).
To znaczy o inflację pewnie się niektórzy boją, i słusznie, ale te obawy będą miały szansę się zrealizować, gdyby obecny stan miał trwać dłużej. Fed daje nam sygnał, że proces ściągania gotówki już postępuje. Wyjątkowość terminu być może wynika z tego, że po pierwsze, dokonano testu reakcji rynków, na które możliwość zacieśniania polityki pieniężnej działała alergicznie. Po drugie, nie jest wykluczone, że na wspomnianym posiedzeniu stopa dyskontowa pójdzie w górę ponownie.
Fed dąży do normalności, a normalność to stopa dyskontowa przewyższająca główną stopę procentową o 100 pkt. bazowych. Po czwartkowej podwyżce różnica wynosi 50 pkt bazowych. Trzeba też zauważyć, że tą podwyżką dokonano raczej zmiany psychologicznej, gdyż obecna wartość pożyczek, których stopa dyskontowa dotyczy, nie przekracza 20 mld dolarów, a więc sumy jak na cały system bankowy relatywnie niewielkiej.