Przypomnę, że dziś mamy ostatni dzień notowań serii marcowych kontraktów. Z tego względu nie interesuje nas już ta seria i będziemy przyglądać się zmianom serii czerwcowej. Taki dzień to też zwyczajowa ostatnia godzina cudów. Na jej podstawie wyliczany jest poziom kursu rozliczeniowego, a w związku z tym mogą pojawić się dziwne ruchy, do których należy podchodzić z dystansem.
Wracając do wczorajszych wydarzeń to miło zaskoczyła wartość wskaźnika aktywności przemysłu w rejonie Filadelfii. Problem w tym, że o ile ogólna wartość była nieco większa od prognoz, to niektóre składowe ogólnego wskaźnika nie są już tak optymistyczne. Przykładem może tu być indeks planowanych wydatków inwestycyjnych, którego wartość spadła z 26,0 do 9,7 pkt. Być może jest to tylko pojedynczy taki odczyt, ale jeśli potwierdzi się on i w przyszłym miesiącu, będzie trzeba rewidować w dół prognozy dynamiki wydatków inwestycyjnych. Sygnałem ostrzegawczy jest też spadek indeksu nowych zamówień. Na razie prognozy dotyczące przemysłu wskazują na wzrost produkcji, ale w II połowie roku ta tendencja będzie wygasać. Najważniejsza faza impulsu związanego z odbudowywaniem zapasów będzie przeszłością.
Taką przyszłość rysuje nam także indeks wskaźników wyprzedzających, którego wartość słabnie. Wczorajsza publikacja wzrostu o 0,1 proc. jest najsłabszą od 11 miesięcy. Sygnały możliwości spowolnienia w sytuacji, gdy rynek pracy niemal nie zareagował pozytywnie na zwiększenie aktywności gospodarki nie wróży niczym dobrym. Optymistyczne prognozy powrotu sytuacji na rynku pracy do poziomów sprzed kryzysu w ciągu kilku najbliższych lat mają małe szanse na realizację.
[ramka]
[link=http://www.parkiet.com/temat/71.html]Sprawdź [b]notowana kontraktów terminowych[/b] » [/link]