Obniżenie ratingu dla Grecji nie jest zaskakujące. Obecnie jest on odpowiedni dla papierów śmieciowych. Grecja funduszy pomocowych jeszcze nie otrzymała, a przebąkiwania o jej tymczasowym opuszczeniu strefy euro sytuacji nie poprawiają, choć mogą to być jedynie zagrywki negocjacyjne, by grozą sytuacji wymusić na greckim rządzie zobowiązania do głębokich reform. Biorąc pod uwagę fakt, że i tak niewielu oczekuje, że wszystkie zobowiązania, które teraz na siebie weźmie grecka administracja zostaną spełnione, to trzeba teraz wymusić możliwie dużo, by konieczne minimum jednak zostało wykonane.

Można przypuszczać, że gwałtowna reakcja rynków była w mniejszym stopniu związana z ratingiem Grecji, a w większym z obniżką ratingu długu portugalskiego. Raz, że to kolejny element osłabiający strefę euro, który sam w sobie może także generować podobne do greckich problemy, a dwa że obniżka ratingu dla Portugalii to także mały kroczek przybliżający możliwość podobnych ruchów względem długu Hiszpanii. O ile oba pierwsze kraje nie ważą zbyt wiele w koszyku unijnym, to już analogiczne problemy tak dużego kraju jak Hiszpania będą poważnym obciążeniem.

W grę wchodzi tu także aspekt polityczny. Gdyby do tych problemów doszło w innym czasie, ich dramaturgia byłaby zapewne mniejsza. Tymczasem Niemcy zdają się grać na czas i uchylają się od decyzji o wsparciu Grecji, gdyż właśnie trwa u nich kampania wyborcza, a sondaże jasno pokazują, że niemieckie społeczeństwo nie jest wyczulone na istotę zjednoczenia europejskiego jeśli ma to także obejmować finansowanie "rozpasania" krajów południowych. Czemu trudno się dziwić, ale to tylko pogłębia problemy strefy euro, a więc i w konsekwencji samych Niemców.

Spadek na początku dnia zapewne będzie wyraźny, a tym samym pogłębiona zostanie skala wczorajszego osłabienia. Tym samym nie ma co myśleć o tym, by spadek z ubiegłego tygodnia miał być negowany. Teraz trzeba brać pod uwagę możliwość jego pogłębienia. My przyglądamy się temu małemu zamieszaniu w komfortowej sytuacji nastawienia neutralnego. Dynamiczne zmiany w jedną, bądź drugą stronę nie wpływają nasze samopoczucie. Do wsparcia jest wystarczająco dużo miejsca, by podaż mogła sobie dziś pohulać. Pytanie, czy coś poza początkiem sesji będzie się działo. Ponowny brak publikacji danych makro sprawia, że po ciekawym początku znowu zapadniemy w letarg.