Jeśli jednak Fed zachowa spokój i nie ugnie się pod presją, może zafundować rynkom akcji korektę i przynajmniej przejściowo wzmocnić dolara.
[srodtytul]Fed nie musi się spieszyć[/srodtytul]
We wczorajszym komentarzu argumentowaliśmy, że sytuacja na amerykańskim rynku pracy zablokuje zacieśnienie monetarne na dłuższy czas, a część rynku oczekuje nawet dodatkowego rozluźnienia w dniu dzisiejszym (decyzja Fed o 20.15). Wydaje się jednak, iż Fed nie ugnie się por presją rynku, zwłaszcza, że w chwili obecnej nie jest pod presją. Dane makroekonomiczne jednoznacznie sugerują niższe tempo ożywienia w USA, ale jednocześnie choćby wskaźniki ISM nie wskazują na bardzo szybkie schłodzenie, wymagające szybkiej reakcji. W tej sytuacji, członkowie Fed, którzy jeszcze niedawno mówili o zacieśnieniu, mogą dać sobie więcej czasu na obserwację gospodarki, decydując się ewentualnie na pewne zmiękczenie tonu komunikatu.
To z kolei oznacza, że ostatnie ruchy na rynku mogą być lekko skorygowane.
Rentowności amerykańskich obligacji 2-letnich, jak i oczekiwania odnośnie przyszłych stóp mierzone poziomem stawek FRA są w chwili obecnej w okolicach historycznych minimów. Pomimo dużych potrzeb pożyczkowych amerykańskiego rządu, ostatnie 3 miesiące to także hossa na rynku obligacji (choć różnica pomiędzy rentownością 30 i 10 latek zaczyna się rozszerzać). Również osłabienie dolara wobec głównych walut w ostatnim czasie to po części zasługa oczekiwań wobec zmiany polityki Fed. Ta, naszym zdaniem, nie zostanie zacieśniona jeszcze przez długi okres, co może być negatywnym czynnikiem dla dolara, jednak w miarę neutralny komunikat dziś wieczorem, może dolarowi pomóc.