Tydzień kończy się optymistycznie. Do szczytu z 6 sierpnia brakuje nam ok. 100 pkt., a szczytu z kwietnia tylko nieco więcej. Jest to odległość zbyt mała, by uznać, że popyt nie ma szans na zbliżenie się do rekordów. Czy to się uda już teraz, tego oczywiście nie wiemy, ale nastawienie każe nam to brać pod uwagę, a nawet na to liczyć. Przewagę ma popyt, a zmiana tej opinii może mieć miejsce w sytuacji, gdyby ceny spadły pod poziom wtorkowego minimum. Z obecnych poziomów odległość do wsparcia i do rekordu jest podobna.