Poziom ufności na Wall Street jak i tzw. Main Street (czyli właśnie w realnej gospodarce) wzrastał solidarnie tylko wiosną zeszłego roku, co było przede wszystkim otrząśnięciem się po kryzysie. Od tego czasu nastroje na Main Street są wyraźnie słabsze. Dziś kolejny odczyt indeksu Conference Board.
[srodtytul]Rynki akcji - nastroje amerykańskich gospodarstw nadal fatalne [/srodtytul]
Zasadniczym problemem ożywienia gospodarczego w USA jest brak wystarczającej kreacji miejsc pracy oraz bardzo słabe nastroje wśród gospodarstw domowych, które z kolei wpływają negatywnie na popyt. Te dwa elementy idą ze sobą w parze - wysoka stopa bezrobocia nie nastraja optymistycznie, zaś słabe nastroje w gospodarce oznaczają brak wiary w ożywienie, a przez to utrudniają poprawę sytuacji na rynku pracy. Ta kombinacja ma jeszcze jeden negatywny skutek - impuls fiskalny zastosowany w USA przekłada się na chwilowy wzrost popytu, ale ze względu na niskie oczekiwania co do perspektyw gospodarczych nie idą za tym długofalowe decyzje np. w kwestii inwestycji czy właśnie zatrudnienia. W sierpniu indeks Conference Board (najważniejszy indeks nastrojów) odnotował niewielki wzrost do 53,5 pkt., było to jednak jedynie niewielkie odreagowanie po dwóch miesiącach spadków. Konsensus na wrzesień zakłada spadek do 52,5 pkt. Dane o 16.00.
Indeks Conference Board niejednokrotnie miał wpływ na notowania na amerykańskim rynku akcji i podobnie może być dziś, zwłaszcza, że rynek wykorzystał styczniowe szczyty na kontraktach na S&P500 (1147 pkt.) do realizacji zysków. Dane mogą przesądzić o kontynuacji tego procesu lub pokonaniu wspomnianego oporu, oczywiście z bezpośrednim przełożeniem na zamknięcie na GPW. Giełdowe byki mogą pocieszać się faktem, iż konsensus oczekiwań na dzisiejsze dane jest niski, co oznacza szansę na pozytywną reakcję gdyby indeks odnotował drugi miesiąc wzrostu.
[srodtytul]AUDUSD - czas na realizację zysków?[/srodtytul]