W efekcie pomimo przewagi strony podażowej pod koniec notowań indeks Dow Jones zdołał wzrosnąć o 0,28 proc., S&P 500 o 0,21 proc., a technologiczny Nasdaq zyskał 0,46 proc. Wciąż głównym czynnikiem, który determinuje notowania amerykańskich indeksów pozostaje dolar. Wzrost notowań eurodolara powyżej poziomu 1,4000 wsparł notowania giełd. Z kolei zniżka kursu EUR/USD po lepszych danych z amerykańskiego rynku nieruchomości pociągnęła w dół również indeksy w USA. W dalszym ciągu uwaga inwestorów pozostaje skupiona przede wszystkim na spekulacjach, co zdecyduje Fed na najbliższym posiedzeniu. Na amerykańskim rynku pojawiły się głosy, że fundusze hedgingowe zwiększają zaangażowanie w akcje licząc na rychłe pokonanie szczytów. Ponadto zakupują również opcje put jako zabezpieczenie akumulowanych długich pozycji. Tego typu strategie powodują, że w przypadku przeceny na rynku akcji podaż będzie pod kontrolą, gdyż ewentualne straty z utrzymania pozycji będą rekompensowane przez zysk z opcji.
Pomimo pozytywnego rozstrzygnięcia sesji w USA, dziś na rynkach azjatyckich obserwować można przewagę spadków. Tokijski indeks Nikkei 225 stracił 0,25 proc. wciąż za sprawą mocnego jena oraz obaw o wyniki kwartalne z dużych japońskich spółek. Dzień na minusie zakończyła również giełda w Szanghaju tracąc 0,32 proc.
Ostrożność widać w zachowaniu inwestorów europejskich. Większość indeksów ze Starego Kontynentu znajduje się na umiarkowanych minusach. Spadki zagościły dziś także na GPW. Standardowo już najintensywniejszy handel odbywa się na najbardziej płynnych walorach, czyli akcjach PKO BP, KGHM oraz PZU. Walory tych spółek tracą ponad jeden procent. Dziś warto zwrócić uwagę na popołudniowy odczyt indeksu Conference Board.
[i]Sporządził:
Michał Fronc