Notowania gatunku WTI zakończyły poniedziałkową sesję na minusie, a później spadki się pogłębiły i cena amerykańskiego surowca zeszła poniżej 95 USD za baryłkę.

EIA podała bowiem w poniedziałek nowe szacunki dotyczące światowych rezerw ropy naftowej. Według agencji rozwój technologii produkcji ropy z łupków sprawia, że ilość możliwej do wydobycia ropy naftowej na naszym globie wzrosła o około 11 proc. To oczywiście oznacza wzrost presji podaży na cenę surowca. Według EIA światowe zasoby możliwej do wydobycia ropy z łupków wynoszą 345 mld baryłek. Największe zasoby ma posiadać Rosja (75 mld baryłek), a na kolejnych miejscach w zestawieniu znalazły się Stany Zjednoczone (48 mld baryłek), Chiny (32 mld baryłek) i Argentyna (27 mld baryłek).

Na razie skutki „łupkowej rewolucji" widać przede wszystkim w USA, gdzie w ostatnich kilku latach systematycznie rosło wydobycie ropy naftowej. Jednak nie wszędzie proces produkcyjny jest tak prosty – czego ewidentnym przykładem jest Polska, znajdująca się na 12. miejscu w rankingu EIA. Sytuacja w naszym kraju pokazuje, że przełożenie rezerw na podaż w niektórych częściach świata może być długotrwałym procesem.