W rezultacie kolejne półtorej godziny WIG20 spędził na umiarkowanym plusie (ok. +0,8%). Potem jednak podaż stała się nieco aktywniejsza i rynek zaczął się osuwać. Tuż po południu WIG20 dotarł do wtorkowego zamknięcia i jednocześnie psychologicznego poziomu 3600 pkt, i spadek został wyhamowany. Dalsza część sesji nie przyniosła już praktycznie żadnych zmian - podaż nie była ma tyle agresywna, by zepchnąć rynek na niższe poziomy, z drugiej strony chęci do odbicia też nie było. Ostatecznie WIG20 zakończył niewielkim wzrostem, a sWIG80 i mWIG40 zanotowały nieduże spadki. Spośród dużych spółek, po dwóch słabszych sesjach, lepiej zachowywała się TPSA. W dalszym ciągu słabe były jednak spółki budowlane - WIG-Budownictwo zniżkował do poziomu najniższego od trzech tygodni. Przez większą część sesji kiepsko zachowywały się koncerny paliwowe - w końcówce sesji PKN mocno jednak odreagował. Mocny przez całą sesję był KGHM, dosyć dobrze zachowywało się też Pekao przed publikacją wyniku za pierwszy kwartał. Duży wzrost zanotował Bank Handlowy, które kwartalne rezultaty przekroczyły oczekiwania analityków. Handel przez całą sesję nie był aktywny, a obroty zbliżone do notowanych w ostatnich dniach. Ta wstrzemięźliwość w zawieraniu w transakcji w dużej mierze wynikała z oczekiwania na reakcję inwestorów w USA na wczorajszy komunikat FOMC.
Po wysokiej czarnej świecy z wtorku, wczoraj utworzyła się niewielkich rozmiarów świeca z obustronnymi cieniami. Zwyżka WIG20 w początkowej fazie sesji została wyhamowana na wysokości połowy korpusu świecy z wtorku. Indeks utrzymał się jednocześnie ponad poziomem wtorkowego zamknięcia. Brak kontynuacji spadku w trakcie wczorajszej sesji jest lekko pozytywnym elementem. Niezbyt wysokie obroty towarzyszące zniżce indeksu nie wskazują na zdecydowaną przewagę podaży. Może się zatem okazać, że na najbliższych sesjach WIG20 odreaguje przedwczorajszą przecenę i powróci w pobliże 3700 pkt. Kontynuacja wzrostów w nieco dłuższym terminie wydaje się mało prawdopodobna. Nieco ponad ostatnim maksimum przebiega bowiem linia dziesięciomiesięcznego trendu wzrostowego (3740 pkt). Relatywnie niska siła rynku w ciągu ostatniego miesiąca raczej ostrzega przed zbliżającym się odbiciem w dół od tej linii (podobnie jak w lutym br. i grudniu ub. r.).