Produkcja przemysłowa wzrosła o 0,3% m/m a w stosunku rocznym spadła o 0,2%. Produkcja wytwórcza wzrosła o 0,6% m/m i 0,9% r/r. Powyższe dane były bliskie prognozowanym więc nie miały wpływu na rynek. Rozczarowanie przyszło ze strony deficytu handlu zagranicznego, który wyniósł -7.048 mld GBP, prognozy wskazywały na -4.2 mld GBP. Po danych funt zaczął tracić w stosunku do dolara. Po południu Bank Anglii podniósł koszt pieniądza o 25 pb. do poziomu 5,5%. Obecnie stopy procentowe w tym kraju są najwyższe od sześciu lat a zarazem najwyższe spośród siedmiu najbardziej przemysłowych państw tzw. G7. Zwiększone wydatki konsumentów, spory wzrost cen nieruchomości oraz rekordowe zatrudnienie spowodowały wzrost inflacji do najwyższego poziomu w tej dekadzie. W pierwszym kwartale 2007 roku gospodarka Zjednoczonego Królestwa urosła 0,7% w stosunku do poprzedniego kwartału. W zeszłym roku wzrost gospodarczy wyniósł 2,8% co było najlepszym wynikiem od 2004 r, dodatkowo Bank Centralny przewiduje trzy procentowy wzrost w tym roku. Widać więc, że gospodarka ma się całkiem nieźle i nie można wykluczyć dalszych podwyżek stóp procentowych w tym kraju. Kolejne dane dotyczyły gospodarki Amerykańskiej. Deficyt handlu zagranicznego Stanów Zjednoczonych wzrósł w marcu do 63,89 mld USD z 57,89 mld USD miesiąc wcześniej. Ceny w eksporcie wzrosły o 0,3% a w imporcie o 1,3%. Dane te były bliskie prognozowanym więc i rynek zareagował w miarę spokojnie, zaskoczeniem na plus okazała się ilość noworejestrowanych bezrobotnych, która wyniosła w tym tygodniu 297 tys. prognozy wskazywały na wzrost do 320 tys. Nie wydaję się aby te dane były przyczyną aż takich ruchów na rynkach, jedno jest pewne, korekta się należała a o obniżce stóp procentowych będzie można na jakiś czas zapomnieć. Świat jest w stadium podnoszenia kosztów pieniądza i nie wydaje się by ten trend szybko się odwrócił, po prostu gotówki w obiegu jest za dużo, a to stwarza presje inflacyjną.
Spory spadek zanotowało dzisiaj złoto bo aż o 7 dolarów. Z poziomu 680,80 usd/oz. spadło do 673,10 usd/oz. Już wcześniejsze słabe zachowanie złota wskazywało na aprecjację dolara, zazwyczaj takie zachowanie metali szlachetnych wyprzedza działania z rynku walutowego. Tak więc można zaryzykować stwierdzenie, że trend na EUR/USD uległ odwróceniu.
O godzinie 15:40 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,3500 dolara.
RYNEK KRAJOWY
Na naszym rynku nie było dzisiaj żadnych raportów makroekonomicznych, ale to nie przeszkodziło w dość sporej deprecjacji złotego. Nasza waluta osłabiła się o 3 grosze w stosunku do dolara oraz 2,5 grosza do euro. Powodem tego oczywiście były wydarzenia na świecie i bezpośrednia reakcja rynków na nie. Dodatkowo, oprócz czysto technicznych kwestii takich ja wykupienie naszej waluty, złotemu przeszkadzało słabe zachowanie rynku papierów wartościowych. Główne indeksy GPW spadały około 1,5 procenta, nie byliśmy osamotnieni w tej zniżce. Spadały główne indeksy Europejskie a otwarcie sesji w USA do optymistycznych też nie należało. Wig20 notowany jest obecnie w okolicach 3550 pkt, widać też utrzymujący się pesymizm na kontraktach terminowych gdzie momentami baza odchylała się o 50 pkt. na minus. Jedyne co może cieszyć posiadaczy akcji to mizerny obrót, 620 mln to nie jest suma robiąca wrażenie.