Początkowo na rynku panował względny spokój, jednak po kilkunastu minutach kontrakty zaczęły podążać w dół i jeszcze przed otwarciem kasowego pokonały poprzednie zamknięcie. Próba powrotu na plus skończyła się jedynie krótkim naruszeniem odniesienia, po czym inicjatywę znów przejęła podaż. Po kolejnym niezbyt mocnym odbiciu spadki wyraźnie przyspieszyły, a efektem był test ważnego wsparcia na 3545 pkt. Skończył się on lekkim przebiciem tej bariery, jednak tuż poniżej zniżka została zatrzymana. Popyt nie był jednak wystarczający by doprowadzić do większego odreagowania i skończyło się jedynie na konsolidacji. Ten mało ciekawy stan trwał ponad dwie godziny, ale pod koniec pierwszej połowy sesji znów zaatakowała podaż. Z przerwami na niewielkie konsolidacje rynek konsekwentnie osuwał się coraz niżej. W końcówce przecena ponownie przybrała na sile w wyniku czego zaatakowane zostało następne istotne ograniczenie na 3511 pkt. Bez problemów zostało ono sforsowane i dopiero w okolicach 3500 pkt. udało się zatrzymać zniżkę. Ostatnie minuty przyniosły uspokojenie, ale zamknięcie wypadło dość blisko minimum.

Sesja pogarsza i tak niezbyt dobrą sytuację potwierdzając narastającą presję podaży. Negatywnym elementem jest zwłaszcza sforsowanie kolejnych ważnych wsparć przy wyraźnie wyższym wolumenie. Należały do nich pierwsze ze zniesień fali wzrostowej z początków marca na 3545 pkt. oraz minimum poprzedniego ruchu spadkowego na 3511 pkt. Niewielkie w tym układzie pociesznie z faktu, że bykom udało się wybronić psychologiczny poziom 3500 pkt. Odległość od tej granicy jest bowiem niewielka, a większość przesłanek sugeruje, iż znów będzie ona zaatakowana w najbliższym czasie. Do takich sygnałów należy m.in. zachowanie większości wskaźników potwierdzających słabnięcie rynku. Szybkie oscylatory sygnalizują wykupienie rynku, ale choć może to być element przemawiający za możliwością uspokojenia to nie wystarczy by spodziewać się wyraźniejszego odreagowania w kolejnych dniach. Na optymizm nie pozwala zachowanie takich indykatorów jak MACD czy ROC. Pierwszy z nich coraz mocniej słabnie po nieskutecznym teście średniej, a drugi znów przebił poziom równowagi, tym razem w zdecydowany sposób. Kolejne mocniejsze wsparcie tworzy 38,2% zniesienia fali z marca na 3465 pkt. Należy jednak liczyć się z tym, iż w krótkim terminie celem podaży może być luka hossy w przedziale 3398-3432 pkt.