Na to nałożyła się lekka przecena na rynkach kapitałowych po korekcie na giełdzie nowojorskiej i nieznaczny wzrost awersji do ryzyka, co także nie pomogło złotemu. Relatywnie jastrzębi komunikat Fed także odegrał swoją rolę. W obliczu nienajgorszych danych zza Oceanu dolar odrabiał straty do euro, co przełożyło się na spadek wartości walut emerging markets, szczególnie w odniesieniu do "zielonego". Czynniki techniczne, w tym wskazania oscylatorów wyraźnie sugerowały, że po dłuższym umocnieniu rodzimej waluty należało liczyć się z korektą.
Okres wypłaty dywidend przed blue chipy notowane na GPW, w wyniku którego znaczące kwoty uzyskane przez zagranicznych akcjonariuszy zamieniane są na obce waluty nie jest sprzyjający dla złotego, gdyż zwiększa jego podaż. Dlatego też spodziewać się można, że w najbliższym czasie znajdzie to odzwierciedlenie w notowaniach złotego.
Dzisiaj jedyną informacją ze strefy makro będzie odczyt dynamiki podaży pieniądza M3 w kwietniu, która powinna wynieść 0,4% m/m. Dla inwestorów ważniejsza będzie jednak jutrzejsza informacja o inflacji CPI i czwartkowe dane o średniej płacy. Z wypowiedzi członka RPP, S. Nieckarza dla Gazety Prawnej wynika, że spodziewa się on spadku inflacji w kolejnych miesiącach, mimo nieurodzaju na rynku owoców. Niższy wskaźnik wzrostu cen powinien, jego zdaniem, skłaniać Radę do utrzymania stóp na niezmienionym poziomie. Taki scenariusz nie byłby korzystny dla naszej waluty, hamując jej wzrosty. W poniedziałek na rynku krajowym nie powinniśmy oglądać większych zmian, możliwa jest lekka kontynuacja przeceny złotego w ślad za spadkiem eurodolara. Wartość euro powinna wzrosnąć z poziomu 3,76 do 3,78 PLN. Umocnienie dolara powinno sięgnąć 2,80 PLN.
Praktycznie cały ubiegły tydzień przyniósł oczekiwane korekcyjne umocnienie dolara. Wraz ze wzrostem poziomu awersji do ryzyka obserwowaliśmy osłabnięcie negatywnego sentymentu do dolara spowodowane głównie zakupami inwestorów, sprzedających aktywa na rynkach wschodzących. Dodatkowym impulsem wzmacniającym dolara okazała się być również przecena na rynku surowców. Jednak w piątkowe popołudnie, za sprawą gorszych odczytów danych makroekonomicznych, inwestorzy przystąpili do realizacji zysków i dolar stracił do większości walut. Do sprzedaży amerykańskiej waluty skłonił fakt, że zarówno kwietniowa sprzedaż detaliczna, jak i inflacja bazowa PPI sugerują możliwość obniżek stóp procentowych w USA.
W rozpoczętym właśnie tygodniu dla rynku euro istotna będzie poniedziałkowa publikacja danych o marcowej produkcji przemysłowej r/r, gdzie prognoza wynosi 3,7%, oraz wstępne dane o PKB za I kwartał, które poznamy jutro. W połączeniu ze środowym odczytem inflacji HICP wskaże to perspektywy dalszych działań ECB, a być może zasugeruje możliwość podwyżki kosztu pieniądza w drugiej połowie roku. Ponadto przypomnijmy, że na ubiegłotygodniowej konferencji J.C.Tricheta padły sformułowania świadczące o możliwości podwyżek stóp procentowych jeszcze w tym roku, a takie sygnały mogą w krótkim terminie wpłynąć na aprecjację euro. W rozpoczętym właśnie tygodniu ważnych dla rynku publikacji danych makroekonomicznych nie zabraknie także w USA, gdzie jutro opublikowane zostaną między innymi kwietniowe wyniki produkcji przemysłowej oraz inflacja CPI. Podczas poniedziałkowej sesji oczekujemy spadku EUR/USD z obecnych poziomów (1,3535) w kierunku 1,3500.