W ujęciu m/m zmiana wyniosła 0,4%, przy oczekiwanych 0,3%. Informacja ta pomogła nieco notowaniom eurodolara, który po porannym osłabieniu do 1,3525 USD wzrósł do 1,3560 USD. Nie było natomiast reakcji na zaskakujące informacje z Japonii, gdzie ceny producentów w kwietniu wzrosły o 0,8% m/m i 2,2% r/r (oczekiwano odpowiednio 0,4% i 1,8%), co, potwierdzone przez inne wskaźniki może skłaniać Bank Japonii do podnoszenia kosztu pieniądza na kolejnych posiedzeniach, z których najbliższe odbędzie się już w środę. Na rynku widoczne jest oczekiwanie na kilka ważnych indeksów makroekonomicznych, w szczególności na jutrzejszą publikację danych o amerykańskiej inflacji CPI w kwietniu (oczekiwany spadek) oraz napływ kapitałów netto a także informacje z rynku nieruchomości USA. Po serii niekorzystnych odczytów pozytywne informacje z tej sfery gospodarki z pewnością dodałyby siły "zielonemu", przedłużając korektę na eurodolarze. Jutro istotny będzie też odczyt PKB Eurostrefy za I kwartał. Do czasu poznania wspomnianych danych możemy spodziewać się ograniczonego zakresu zmian na rynku. O 14.30 za euro płacono 1,3545 USD.

Na rynku krajowym rynku skala dzisiejszych zmian była nieznaczna. Po porannym osłabieniu w granice 2,7830 i 3,7660 PLN, nasza waluta zyskała na wartości, wracając do cen sprzed otwarcia notowań. Wypowiedź S. Nieckarza z RPP dla Gazety Prawnej o spowalniającej inflacji i braku konieczności podnoszenia stóp pewnie nieco popsuła humory inwestującym w złote, jednak nie na długo. O faktycznej dynamice cen będą, bowiem mieli oni okazję przekonać się jutro, gdy poznamy odczyt CPI za kwiecień. Spodziewane jest zmniejszenie tempa wzrostu cen do 2,3% r/r, poprzednio odnotowaliśmy wzrost o 2,5%, co nie byłoby zbyt sprzyjające dla złotego. Sile naszej waluty w najbliższych tygodniach zagrażać będzie proces wypłacania dywidend przez duże spółki giełdowe zagranicznym akcjonariuszom, którzy z pewnością znaczącą część przychodów z tego tytułu wycofają z naszego rynku, doprowadzając do lekkiej wyprzedaży złotego. Dzisiaj, natomiast poznaliśmy dane o deficycie handlowym w I kw. (3,06 mld EUR) oraz dynamice podaży pieniądza M3, która wzrosła o 1,2%, przy oczekiwanych 0,95%. Ich wpływ na kursy był minimalny. Koniec dzisiejszych notowań powinien być spokojny, co obrazować będzie oczekiwanie inwestorów na wtorkowe dane. Zwyżki głównych walut w ślad za lekko spadającym eurodolarem nie powinny być zbyt dynamiczne. O 14.30 euro kosztowało 3,7640 PLN, dolara zaś wyceniano na 2,7780 PLN.

Kamil Gaworecki

Makler Papierów Wartościowych

DM TMS Brokers S.A.